Zarabiano na ofiarach wypadku hali targowej w Katowicach?
Prezes katowickiego stowarzyszenia pomagającego ofiarom wypadków od każdej nawiązki sądowej przyznawanej na pomoc poszkodowanym bierze 15%. O sprawie pisze "Rzeczpospolita". Jak czytamy, według kontroli ministra sprawiedliwości, stowarzyszenie przyjmowało pieniądze jako premię, sprawę bada teraz prokuratura.
10.06.2008 | aktual.: 10.06.2008 01:39
Stowarzyszenie Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach, Kolizjach Drogowych i na Skutek Błędów Lekarskich Wokanda w Katowicach reprezentowało ponad 70 osób poszkodowanych w wypadku hali targowej w Katowicach.
Zdaniem gazety, prezes Stowarzyszenia Marcin Marszołek w 2006 roku zarobił z procentów od nawiązek sądowych 100 tysięcy złotych.
Jak pisze "Rzeczpospolita", kontrola ministerstwa sprawiedliwości pokazała liczne nieprawidłowości w funkcjonowaniu Wokandy. Dlatego też szef resortu Zbigniew Ćwiąkalski zdecydował o wykreśleniu stowarzyszenia z wykazu instytucji i organizacji społecznych.
"Rzeczpospolita" podkreśla, że według danych resortu, prawie 350 tysięcy złotych zostało wydane w Wokandzie niezgodnie z prawem. Kontrowersje wzbudzają także dochody prezesa, który- jak przyznał na łamach dziennika- otrzymuje 15% nawiązki. Według ministerstwa jest to nielegalne. Dodatkowo stowarzyszenie miało podać nieprawdziwe dane, zaniżając znacznie kwotę nawiązek. (IAR)