Trwa ładowanie...
d3w1ahn
14-01-2010 15:26

Zarabianie milionów w sypialni jest "trendy"

Budują posiadłości za krocie, kupują najdroższe auta, obracają akcjami wartymi miliony. Niektórzy Ślązacy mają majątek, którego nie sposób dorobić się na posadzie ani w biznesie. Skąd mają takie krocie? Próbował się tego dowiedzieć Katowicki Urząd Kontroli Skarbowej. Okazało się, że miliony można wypracować na przykład w... sypialni.

d3w1ahn
d3w1ahn

Majątek dość trudno ukryć - jeśli kupimy mienie znacznej wartości, notariusz, dealer samochodowy, a także bank czy fundusz inwestycyjny powiadomią o tym policję skarbową. Gdy ktoś wyzna, że pożyczył od nas miliony, też zostaniemy sprawdzeni. Urząd Kontroli Skarbowej zbada w okamgnieniu, czy nasze zeznania i deklaracje podatkowe pozwalają na finansowe ekstrawagancje. Czasem podejrzane bogactwo ujawnią sąsiedzi, albo służby tropiące korupcję lub przestępczość, w tym gospodarczą. W razie wątpliwości skarbowcy ruszają na kontrolę. Jeśli potwierdzą, że podatnik nie podzielił się dochodami z fiskusem, domierzają podatek ryczałtowy - aż 75% dochodu.

- Kontrolowana była między innymi podatniczka z województwa śląskiego, która tylko w 2003 roku wydała 13,7 mln zł. Kupiła nieruchomości, miała spore kwoty w bankach, założyła liczne lokaty - mówi Joanna Kruz, rzeczniczka Urzędu Kontroli Skarbowej w Katowicach.- Kobieta wyjaśniała, że stać ją było, bo uzyskała znaczące dochody w latach 1997-2002.

Kontrolerzy zweryfikowali dochody kobiety pochodzące z pracy, prowadzonej działalności gospodarczej - to nie dawało podstaw, by mogła zgromadzić taki majątek. Co na to kobieta? - Oświadczyła, że dodatkowym źródłem przychodów była prostytucja. Tylko od jednej osoby miała otrzymać 5,5 mln zł - mówi Joanna Kruz.

Przywoływanie prostytucji jako źródła dochodów jest ostatnio modne. Wiadomo, że polskie państwo - nie chcąc być urzędowym sutenerem - nie opodatkowuje nierządu. Jednak skarbowcy mają sposoby, by sprawdzić prawdziwość takich oświadczeń. Pytają np. o ceny usług, nazwy hoteli, w których były świadczone, imię recepcjonisty, ile kosztują środki antykoncepcyjne, jak się nazywają itp. Zadają dziesiątki pytań. Wzmacniają siłę swoich argumentów dowodami nawet z zagranicy - brakiem wpisów meldunkowych w hotelach, nieodnotowaniem takiej osoby przez służby graniczne czy miejscową obyczajówkę. Wielu podatników przyznających się do rzekomo uprawianej prostytucji, wycofuje się pod naporem pytań. Jak nasza krajanka - uznano, że nie ujawniła prawdziwych źródeł dochodu i nakazano zapłatę 2,3 mln zł. Kobieta dołączyła do pokaźnego grona osób dorabiających się bez udziału fiskusa, które w 2009 r. musiały skarbówce dopłacić niemal 7,4 mln zł.

d3w1ahn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3w1ahn
Więcej tematów