Zarabiał na automatach bez zezwolenia
Działalność hazardowa wymaga pozwolenia? Urządza się gry zręcznościowe, to już nie hazard przecież. Zatem zapewne wygrana za określoną stawkę to hazard? Zwycięzca odbiera nagrodę od obsługi lokalu i już nie ma dowodu na to, że ktoś, coś, kiedykolwiek wygrał. Można jeszcze dodatkowo na automacie umieścić napis "symulator" i pozory niewinnej zabawy są niemal doskonałe.
26.08.2010 | aktual.: 27.08.2010 09:58
Jak ustalili celnicy z Przemyśla, obejścia zostały zastosowane w miejscowości Wierzbna w powiecie jarosławskim. W jednym z przydrożnych barów właściciel umieścił trzy automaty o wdzięcznej nazwie "Hot Magic Fruits" i rozpoczął zarabianie na naiwnych amatorach wielkiej wygranej. O pozwolenie się nie postarał z powodów wyżej już opisanych. Niezwykle lukratywną działalność przerwali przemyscy celnicy, wyciągając z automatów około 4 tys. złotych w gotówce. Wraz z gotówką zostały zajęte urządzenia, o wartości - jak deklarował właściciel - mniej więcej 100 tys. złotych.
Przeprowadzone w trakcie kontroli przesłuchania użytkowników automatów nie pozostawiły żadnych wątpliwości w zakresie charakteru urządzeń, a także dostarczyły dowodów na całkowitą niezgodność zasad zabawy z przepisami ustawy o grach losowych i zakładach wzajemnych. Chybiona inwestycja oraz próby obejścia prawa znajdą swój finał przed sądem.
Symulacja legalności automatów będzie kosztowała obrotnego biznesmena niemałą grzywnę i zapewne przepadek urządzeń oraz zatrzymanej gotówki. W tej sytuacji aż się prosi o cytat z klasyka: "Mnie się zdaje, że jesteście symulant! Ja, proszę panów - bronił się Szwejk - nie jestem żaden symulant, ja jestem naprawdę idiota, może się panowie spytać w kancelarii 91 pułku"
Polecamy w wydaniu internetowym: www.jaroslaw.naszemiasto.pl