PolskaZapadły wyroki ws. "bohaterów basenu narodowego"

Zapadły wyroki ws. "bohaterów basenu narodowego"

Dwuletni zakaz stadionowy w zawieszeniu na rok to kara, którą warszawski sąd wymierzył Adamowi D. Mężczyzna wtargnął na murawę Stadionu Narodowego i "pływał" w kałuży. Sprawę innego mężczyzny, który usiłował wbiec na boisko, sąd umorzył. - Powtórzę to za rok na Wembley - powiedział Adam D. po wyjściu z rozprawy.

18.10.2012 | aktual.: 18.10.2012 17:04

Uzasadniając warunkowe umorzenie kary, Sąd Rejonowy Warszawa-Praga Południe zwrócił uwagę na nieznaczną szkodliwość społeczną czynu. Mężczyzna ma też zapłacić 110 zł zwrotu kosztów sądowych.

Po rozprawie mężczyzna ocenił, że wyrok w jego sprawie jest sprawiedliwy. - Wbiegając na murawę, myślałem tylko o tym, żeby się nie przewrócić. Żałuję, że do tej pory nie jestem w domu. To był protest przeciwko absurdowi całej tej sytuacji - powiedział D. - Powtórzę to za rok na Wembley - dodał żartując.

Mecz eliminacji mistrzostw świata Polska-Anglia miał zostać rozegrany we wtorek o godz. 21. Przełożono go na następny dzień z powodu złego stanu murawy na Stadionie Narodowym. Po kilkugodzinnych opadach deszczu boisko, nad którym nie zamknięto dachu, było nasiąknięte wodą. Środowe spotkanie zakończyło się remisem 1:1.

Jeszcze w czwartek ma zapaść decyzja w sprawie drugiego mężczyzny, który wbiegł na murawę stadionu - Mariusza W.

Sprawę trzeciego mężczyzny, który usiłował zrobić to samo - Mariusza S. - sąd umorzył ze względu na znikomą szkodliwość społeczną. Sędzia wskazywała, że jego wyjaśnienia były szczere, a on sam w przeszłości bywał wielokrotnie na meczach.

Dwóch kibiców, którzy wtargnęli na murawę, ścigały służby porządkowe; pod koniec biegu mężczyźni rzucili się na pokrytą kałużami murawę. Ich zachowanie wzbudziło aplauz kibiców.

Jak powiedział rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji asp. Mariusz Mrozek, we wtorek na Stadionie Narodowym zatrzymano łącznie cztery osoby - dwie za wtargnięcie na murawę, jedną za próbę wtargnięcia, i jedną za posiadanie środków odurzających i niestosowanie się do poleceń służb porządkowych.

Cztery osoby zatrzymano też we wtorek w okolicach stadionu - jedna z nich naruszyła nietykalność cielesną strażnika miejskiego, trzy - nietykalność ochroniarzy, osoby te ponadto nie stosowały się do poleceń.

Sprawy są rozpatrywane w trybie przyspieszonym; kibice odpowiadają za naruszenie ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Za naruszenie przepisów tej ustawy grożą kary do trzech lat więzienia bądź 5 tys. zł grzywny.

Zdjęcia dwóch mężczyzn nazwanych "bohaterami basenu narodowego", szybko pojawiły się w mediach. Stali się oni symbolem zamieszania ze Stadionem Narodowym. Po "akcji" na stadionie trafili w ręce policji.

Tusk stanął w obronie kibiców

Premier Donald Tusk stanął w obronie kibiców, którzy przed niedoszłym meczem eliminacyjnym piłkarskich mistrzostw świata Polska-Anglia, wbiegli na murawę na Stadionie Narodowym w Warszawie.

O tym, że szef rządu wspiera kibiców, nazwanych przez media "Bohaterami Basenu Narodowego", poinformowała na swoim twitterowym i facebookowym profilu kancelaria premiera. "Trzeba dbać o bezpieczeństwo na stadionach, ale to była wyjątkowa sytuacja" - przytoczono opinię Donalda Tuska. "Ich akcja nikomu nie zagrażała. Moim zdaniem nie zasługują na karę" - uważa premier.

W obronie zatrzymanych wystąpili też internauci. Na Facebooku powstała nawet specjalna grupa "Uwolnić Bohaterów Basenu Narodowego", którą "lubi" już ponad 40 tys. osób. "Chłopakom grozi 5 tys. zł grzywny lub 3 lata więzienia. Za rozbawienie całej Polski. Absurd!" - piszą założyciele profilu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (372)