Zanikł jedyny na świecie "kobiecy" język
Nushu, język z południa Chin o 400-letniej historii i jedyny na świecie, którym mówiły wyłącznie kobiety, zniknął w tym tygodniu wraz ze śmiercią ostatniej używającej go staruszki - podała agencja EFE, cytując oficjalny komunikat władz chińskich.
Licząca przeszło 90 lat Yang Huanyi, której dokładnego wieku nikt nie znał, była ostatnią osobą znającą ów "tajny" język, przez cztery wieki używany przez kobiety do wyrażania swoim siostrom i przyjaciółkom uczuć, jakie wolały ukryć przed mężczyznami.
Yang urodziła się w Jiangyong, w prowincji Hunan na południu Chin, w miejscu, gdzie prawdopodobnie narodził się język nushu. Nauczyła się go, jak to było w miejscowym zwyczaju, przed wyjściem za mąż.
Nauczycielkami było siedem starych kobiet, uważanych za główne autorytety języka, który posługuje się powiększonymi, stylizowanymi hieroglifami, często używanymi do ozdabiania m.in. wachlarzy i obrusów.
Po śmierci ostatniej z siedmiu kobiet przed dziesięciu laty, Yang pozostała jedyną osobą znającą nushu, gdyż jej córki ani wnuczki nie chciały się go uczyć.
Yang była także jedną z głównych przedstawicielek Chin na Konferencji Narodów Zjednoczonych na temat Kobiet, która odbyła się w 1995 roku w Pekinie. Wykorzystała wówczas tę okazję do przekazania naukowcom większości swych listów, wierszy i artykułów w tym języku, które w tym roku zostały wydane w książce przez prestiżowy Uniwersytet Qinghua.
Język nushu, którym mówiono także w innych regionach południowych Chin, posługiwał się zmodyfikowanymi znakami chińskimi, które w odróżnieniu od oryginalnego pisma określały nie pojęcia, lecz dźwięki. Prawdopodobnie został stworzony przez wieśniaczki, które, mając zakazany dostęp do edukacji w oficjalnym dialekcie mandaryńskim, postanowiły komunikować się za pomocą własnego języka.
Nushu służył głównie do pisania tzw. listów trzeciego dnia - książeczek z życzeniami szczęścia, wręczanych przez matki córkom na zamążpójście.
Według badaczy tego języka, kobiety z regionu Jiangyong odznaczały się większą autonomią i wyższym poziomem kultury od innych narodowości Państwa Środka.
W 2002 roku w Jiangyong powstało muzeum, w którym zgromadzono teksty i obiekty z napisami w nushu w celu ocalenia historii tego "feministycznego" języka. Z dawniejszych czasów nic nie pozostało, gdyż zgodnie z tradycją teksty, obrusy czy chusteczki z wyszywanymi lub kaligrafowanymi znakami palono po śmierci ich właścicielek. Mimo to w wiejskim muzeum sędziwej Yang Huanyi zdołano zgromadzić 300 obiektów w nushu, najstarsze z początków XX wieku, najnowsze z lat 60. i 70.
Ponadto pewien emeryt z Jiangyong skompilował niedawno pierwszy słownik nushu. Twierdzi on, że jest pierwszym mężczyzną rozumiejącym ten język, choć nigdy nie używał go do komunikowania się z miejscowymi kobietami.
Oddalenie regionu, w którym przez wieki mówiło się nushu, sprawiło, że reszta świata dowiedziała się o tym języku dopiero w 1983 roku, kiedy niebezpieczeństwo jego wymarcia było już poważne. Wysiłki podjęte w celu reanimowania jedynego na świecie języka kobiet okazały się daremne.