Zanikł jedyny na świecie "kobiecy" język
Nushu, język z południa Chin o 400-letniej historii i jedyny na świecie, którym mówiły wyłącznie kobiety, zniknął w tym tygodniu wraz ze śmiercią ostatniej używającej go staruszki - podała agencja EFE, cytując oficjalny komunikat władz chińskich.
23.09.2004 | aktual.: 23.09.2004 18:58
Licząca przeszło 90 lat Yang Huanyi, której dokładnego wieku nikt nie znał, była ostatnią osobą znającą ów "tajny" język, przez cztery wieki używany przez kobiety do wyrażania swoim siostrom i przyjaciółkom uczuć, jakie wolały ukryć przed mężczyznami.
Yang urodziła się w Jiangyong, w prowincji Hunan na południu Chin, w miejscu, gdzie prawdopodobnie narodził się język nushu. Nauczyła się go, jak to było w miejscowym zwyczaju, przed wyjściem za mąż.
Nauczycielkami było siedem starych kobiet, uważanych za główne autorytety języka, który posługuje się powiększonymi, stylizowanymi hieroglifami, często używanymi do ozdabiania m.in. wachlarzy i obrusów.
Po śmierci ostatniej z siedmiu kobiet przed dziesięciu laty, Yang pozostała jedyną osobą znającą nushu, gdyż jej córki ani wnuczki nie chciały się go uczyć.
Yang była także jedną z głównych przedstawicielek Chin na Konferencji Narodów Zjednoczonych na temat Kobiet, która odbyła się w 1995 roku w Pekinie. Wykorzystała wówczas tę okazję do przekazania naukowcom większości swych listów, wierszy i artykułów w tym języku, które w tym roku zostały wydane w książce przez prestiżowy Uniwersytet Qinghua.
Język nushu, którym mówiono także w innych regionach południowych Chin, posługiwał się zmodyfikowanymi znakami chińskimi, które w odróżnieniu od oryginalnego pisma określały nie pojęcia, lecz dźwięki. Prawdopodobnie został stworzony przez wieśniaczki, które, mając zakazany dostęp do edukacji w oficjalnym dialekcie mandaryńskim, postanowiły komunikować się za pomocą własnego języka.
Nushu służył głównie do pisania tzw. listów trzeciego dnia - książeczek z życzeniami szczęścia, wręczanych przez matki córkom na zamążpójście.
Według badaczy tego języka, kobiety z regionu Jiangyong odznaczały się większą autonomią i wyższym poziomem kultury od innych narodowości Państwa Środka.
W 2002 roku w Jiangyong powstało muzeum, w którym zgromadzono teksty i obiekty z napisami w nushu w celu ocalenia historii tego "feministycznego" języka. Z dawniejszych czasów nic nie pozostało, gdyż zgodnie z tradycją teksty, obrusy czy chusteczki z wyszywanymi lub kaligrafowanymi znakami palono po śmierci ich właścicielek. Mimo to w wiejskim muzeum sędziwej Yang Huanyi zdołano zgromadzić 300 obiektów w nushu, najstarsze z początków XX wieku, najnowsze z lat 60. i 70.
Ponadto pewien emeryt z Jiangyong skompilował niedawno pierwszy słownik nushu. Twierdzi on, że jest pierwszym mężczyzną rozumiejącym ten język, choć nigdy nie używał go do komunikowania się z miejscowymi kobietami.
Oddalenie regionu, w którym przez wieki mówiło się nushu, sprawiło, że reszta świata dowiedziała się o tym języku dopiero w 1983 roku, kiedy niebezpieczeństwo jego wymarcia było już poważne. Wysiłki podjęte w celu reanimowania jedynego na świecie języka kobiet okazały się daremne.