Zaniedbano początki "Słowika", "Dziada" i "Oczki"?
Prezes warszawskiego Sądu Okręgowego Lidia Malik, zwróciła się do rzecznika dyscyplinarnego o wyjaśnienie czy sędzia stołecznego sądu nie dopuściła się zaniedbania swoich obowiązków w sprawie "Słowika", "Dziada" i "Oczki". Początkujący gangsterzy byli oskarżeni w 1993 roku o przemyt spirytusu "Royal". Sprawy do tej pory nie udało się rozpocząć.
Rzecznik sądu okręgowego Wojciech Małek powiedział, że dopiero po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego będzie można podjąć decyzję o wdrożeniu procedury dyscyplinarnej. Małek nie ujawnił personaliów sędzi.
Rzecznik dodał, że prezes Lidia Malik do dwóch innych sędziów mogła jedynie skierować pisma wytykające im zaniedbanie. Choć ci sędziowie nadal pracują w warszawskich sądach, doszło już do przedawnienia ścigania dyscyplinarnego ich uchybień.
Od 9 lat stołecznemu Sądowi Rejonowemu nie udało się rozpocząć procesu "Słowika", "Dziada" i "Oczki", mimo że prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia zaraz po schwytaniu przestępców w 1993 roku. Ponadto okazało się, że zaginęła część akt dotyczących tego postępowania, a sprawie grozi przedawnienie.
Sędzia Małek ujawnił, że kontrola prowadzona na zlecenie ministra sprawiedliwości wykazała, iż w sądzie rejonowym dla Śródmieścia brakuje akt około 30 spraw. (reb)