Zaniechanie to też znęcanie. Sąd w Oławie wydał przełomowy wyrok
Zaniechanie podawania psu pokarmu i wody oraz nieudzielenie mu pomocy medycznej sąd uznał znęcaniem ze szczególnym okrucieństwem - pisze w "Polityce" Agnieszka Sowa.
20.11.2023 | aktual.: 22.11.2023 08:07
Zatłuczenie młotkiem, wyrzucenie przez okno, wleczenie za samochodem – kiedy ludzie robią bezbronnym zwierzętom takie rzeczy, organa ścigania i sądy na ogół nie mają wątpliwości i uznają to za znęcanie. Ale zostawienie zwierzęcia bez pożywienia i wody czy bez koniecznego leczenia już nie jest dla wymiaru sprawiedliwości tak oczywiste.
Tymczasem sąd w Oławie skazał na rok bezwzględnego więzienia opiekunkę kundelka o imieniu Aksel, która nie leczyła go, mimo że był poważnie chory, nie karmiła ani nie poiła. Psa odebrano jej w stanie agonalnym. Lekarka weterynarii, która mogła tylko skrócić jego cierpienia, poddając go eutanazji, stwierdziła, że zwierzę gniło za życia. – To bardzo ważne rozstrzygnięcie i na pewno jedno z pierwszych tego typu, w których za szczególne okrucieństwo potraktowano zaniechanie – mówi mec. Karolina Kuszlewicz.
Sąd uznał, że "skrajne zaniedbanie, nieudzielenie pomocy medycznej ciężko choremu zwierzęciu, zaniechanie podawania pokarmu i wody, które w konsekwencji doprowadziło do wyniszczenia organizmu ze skrajnego niedożywienia, (…) co doprowadziło do częściowego wyłysienia oraz odparzeń w ranach odleżynowych, gdzie rozwinęły się larwy much" jest znęcaniem ze szczególnym okrucieństwem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Bardzo nas cieszy ten wyrok, bo prokuratorzy i sędziowie często nie traktują zaniechania leczenia jako znęcania" – powiedziała serwisowi Wrocław.pl Izabela Kadłucka, prezes fundacji Lex Nova, która razem z policją odebrała psa. "Umarzano sprawy, gdzie pies miał np. guza większego od głowy albo guza 10 na 10 cm na zewnątrz ciała z przerzutami do organów wewnętrznych, opiekunowie nie robili nic, a prokuratorzy nie dopatrzyli się znęcania".
KLIKNIJ W OKŁADKĘ, BY PRZENIEŚĆ SIĘ DO AKTUALNEGO WYDANIA "POLITYKI"
Zagłodzenie też często nie robi wrażenia na przedstawicielach wymiaru sprawiedliwości. Opiekun labradorki, który na cztery miesiące pozostawił ją w kojcu bez jedzenia i doprowadził zdrowe zwierzę do takiego wycieńczenia, że nie miało siły wyjść z boksu, został właśnie przez sąd w Kaliszu skazany na 2 tys. zł grzywny. – Wnieśliśmy sprzeciw, bo kara jest niewspółmierna do cierpienia, jakie zadano zwierzęciu – poinformowała Anna Małecka z Kaliskiego Stowarzyszenia Pomocy dla Zwierząt Help Animals.