Zamieszki we Francji; 60 spalonych aut, 9 osób rannych
W starciach z policją w miasteczku Vitry-le-Francois na północy Francji, rannych zostało dziewięć osób.
Młodzież protestująca przeciwko śmierci postrzelonego 22-letniego
mężczyzny podpaliła około 60 samochodów - podały lokalne władze.
Lekko rannych zostało dwóch strażaków, dwóch żandarmów i pięciu cywili.
Zamieszki rozpoczęły się w sobotę po godzinie 22.00. Około 50 młodych ludzi uzbrojonych w kije baseballowe i koktajle Mołotowa zaczęło podpalać samochody i kosze na śmieci - podała Sylvaine Astic z regionalnej prefektury.
Świadek widział, jak śmiertelna ofiara miała zatarg z drugim młodym człowiekiem, w rezultacie czego padły dwa strzały - powiedziała AFP prokurator Dominique Laurens.
Osoba podejrzana o zabójstwo została przesłuchana jeszcze w nocy - podała pani prokurator, nie podając powodów zabójstwa.
Związek policjantów wydał oświadczenie, w którym określił napięcia jako "histerię" w stosunkach między policją a młodzieżą.
Zaczęło się od morderczego wyrównania porachunków - powiedział Nicolas Comte ze związku policjantów SGP-FO. Ale szybko to tragiczne wydarzenie pociągnęło za sobą atak na policjantów.
Comte łączy najnowsze zamieszki z wielką falą niepokojów na przedmieściach jesienią 2005 roku, kiedy w zamieszkanych przez imigranckie rodziny podmiejskich miejscowościach wokół Paryża i innych miast doszło do kilkutygodniowej fali przemocy.
Niczego od tego czasu nie rozwiązano. Pod popiołami nadal pali się ogień - powiedział.
W listopadzie zeszłego roku doszło do powtórki starć na północnych przedmieściach Paryża.
W biednej dzielnicy Vitry-le-Francois około 250 osób wzięło udział w marszu milczenia z matką zabitego, trzymającą fotografię syna.