Zamieszki w Gwinei, 8 osób nie żyje
W całej Gwinei doszło do
zamieszek i akcji protestacyjnych w związku z mianowaniem przez
prezydenta Lansana Conte swego bliskiego sojusznika na premiera.
Zginęło co najmniej 8 osób. Ogłoszono stan wyjątkowy. Przywódcy
związkowi zapowiedzieli wznowienie strajku powszechnego.
10.02.2007 | aktual.: 11.02.2007 01:10
Przeciwnicy 72-letniego, oskarżanego powszechnie o tolerowanie korupcji i chaosu prezydenta oświadczyli, że mianowany w piątek na premiera Eugene Camara, członek władz partii rządzącej, jest zbyt blisko powiązany z klanem prezydenckim, by być wiarygodnym szefem rządu.
Do starć ze służbami bezpieczeństwa doszło w wielu miastach - od położonej nad Atlantykiem stolicy kraju Konakry po położone 500 km w głębi lądu Nzerekore. Demonstranci wznosili płonące barykady, rzucali kamieniami w policjantów i atakowali lokale instytucji rządowych. W kilku wypadkach otwarto ogień z broni palnej, co spowodowało ofiary w ludziach.
Musieliśmy zdecydować się na ogłoszenie stanu wyjątkowego, ponieważ rozwój sytuacji doprowadził praktycznie do wybuchu powstania - powiedział Reuterowi przedstawiciel władz.
Związki zawodowe, które już w styczniu przeprowadziły paraliżujący kraj strajk powszechny, zapowiedziały jego wznowienie, jeśli prezydent nie mianuje do poniedziałku nowego premiera. Opozycja i związkowcy twierdzą, że leciwy i schorowany Conte po 23 latach pozostawania u władzy nie jest już w stanie dłużej panować nad sytuacją i skutecznie rządzić.
Ich przywódcy przypominają, że mianowanie premiera zgodnego z wolą narodu było warunkiem zawieszenia przed dwoma tygodniami, po 18 dniach trwania, strajku powszechnego i znalazło się w umowie podpisanej przez władze ze związkami zawodowymi.
Nie możemy sprzeciwiać się woli narodu. Prezydent dokonał wyboru, który odpowiada jemu, ale nie społeczeństwu - powiedział o nowym premierze Boubacar Birro Barry, główny negocjator związkowy.
Powtórny strajk powszechny spowodowałby zaostrzenie sytuacji politycznej i społecznej oraz doprowadziłby do znacznych strat ekonomicznych. W wyniku styczniowego strajku i towarzyszących mu protestów zginęło w całym kraju co najmniej 90 osób, doszło do blokady dostaw żywności i paraliżu komunikacyjnego.
W styczniu poważne straty poniosło górnictwo boksytów, stanowiące główne źródło dochodów kraju. Kierowany przez amerykańskiego giganta aluminiowego Alcoa i kanadyjską firmę Alcan gwinejski koncern CBG, wydobywający cenną rudę aluminium, ponosił w trakcie trwania strajku straty w wysokości 1 mln dol. dziennie, w związku z blokadą wydobycia i dostaw boksytów.