Zamieszki podczas pochówku Perona
Policja musiała
użyć gazu łzawiącego i gumowych pocisków, żeby zdławić zamieszki,
które wybuchły przy okazji ponownego pochówku byłego
prezydenta Argentyny Juana Domingo Perona. Szczątki
Perona spoczęły w nowym mauzoleum na przedmieściach Buenos Aires.
18.10.2006 | aktual.: 18.10.2006 02:38
Walki wybuchły przed nowym miejscem pochówku na terenie dawnej weekendowej rezydencji Perona w San Vicente, ok. 45 km od Buenos Aires. Zostały one wywołane przez zwolenników eksprezydenta rozwścieczonych faktem, że nie mogą dostać się na miejsce uroczystości. Telewizja TodosNoticias pokazała mężczyznę wymachującego pistoletem, stojącego pośród grupy ludzi oczekujących przed bramami. Słychać było odgłosy wystrzałów. Chętni do udziału w uroczystości obrzucali się kamieniami i fragmentami muru, walcząc o jak najlepsze miejsce do obserwowania pochówku. Rannych zostało ok. 40 osób.
Argentyński dziennik "Clarin" podał na swojej stronie internetowej, że po wybuchu zamieszek kondukt zatrzymał się w odległości ok. 5 km od San Vincente.
Rano trumnę okrytą biało-błękitno-białą flagą argentyńską wyniesiono z dotychczasowego miejsca spoczynku na cmentarzu Chacarita i powoli - pod eskortą gwardii konnej - przewieziono przez zatłoczone ulice do siedziby związków zawodowych CGT. Tam tłumy zwolenników minutą ciszy uczciły pamięć Perona.
W południe trumna ruszyła przez Buenos Aires w kierunku oddalonych o ok. 40 km przedmieść. Tysiące zgromadzonych rzucało kwiaty, krzyczało "Viva Peron!". Na trasie konduktu wstrzymano ruch samochodów.
Udział w wieczornych uroczystościach złożenia szczątków Perona w nowym mauzoleum zapowiedział prezydent Argentyny Nestor Kirchner, jak i wielu członków partii neoperonistów. Jednak lokalne media poinformowały, że na wieść o zamieszkach Kirchner odwołał swój przyjazd do San Vincente.
Peron, który wraz z żoną Evitą na blisko pół wieku zdominował argentyńską scenę polityczną, od śmierci w 1974 roku jest chowany już po raz trzeci. Zwolennicy podkreślają, że zasługuje on na miejsce spoczynku godnego bohatera narodowego. Gorąco też wierzą, że Evita - uwielbiana przez niższe klasy pierwsza żona Perona - w końcu spocznie obok niego. Temu jednak sprzeciwiają się jej krewni, którzy nie zgadzają się na zabranie trumny z grobowca rodzinnego.
Po wygranych w lutym 1946 roku wyborach prezydenckich Peron radykalnie odmienił politykę Argentyny - m.in. znacjonalizował część przemysłu i koleje, znacząco też wspierał związki zawodowe. W kampanii politycznej na rzecz "trzeciej drogi" rozwoju i głoszeniu haseł sprawiedliwości społecznej aktywnie pomagała mu Evita, wokół której z czasem wyrósł kult jednostki.
Prezydenturę ponownie objął w 1951 roku. Podczas drugiej kadencji zaostrzył się jednak jego konflikt z Kościołem katolickim i bogatymi latyfundystami, jego władza nosiła też coraz więcej cech autorytaryzmu. W 1955 roku - trzy lata po śmierci Evity - jego rządy obalił przewrót wojskowy. Peron musiał opuścić kraj.
Powrócił do Argentyny w latach 70. XX wieku, w okresie kryzysu gospodarczego. Po raz kolejny prezydentem został w 1973 roku, jednak i tym razem nie dotrwał do końca kadencji, gdyż wkrótce zmarł, a na stanowisku zastąpiła go druga żona i dotychczasowa wiceprezydent - Isabel "Isabelita" Martinez de Peron.
Do niedawna przypuszczano, że Peron zmarł bezpotomnie. Jednak ponad 30 lat po jego śmierci pojawiła się domniemana nieślubna córka, dziś 72-letnia Martha Holgado, która domaga się uznania pokrewieństwa. Argentyński sąd na początku października nakazał tuż przed ponownym pochówkiem eksprezydenta pobranie próbek DNA, by potwierdzić lub obalić roszczenia Holgado.