Zamieszki podczas parady - jedna osoba postrzelona
Jedna osoba została postrzelona podczas obchodów Dnia Zwycięstwa we Lwowie na zachodniej Ukrainie. Doszło tam także do niewielkich starć między nacjonalistami a zwolennikami sił prorosyjskich. Ranny kamieniem w głowę został też dziennikarz jednej z agencji informacyjnych.
09.05.2011 | aktual.: 09.05.2011 12:59
Według doniesień miejscowych mediów postrzelony to członek nacjonalistycznej partii Swoboda. Został ranny, gdy wraz z kilkudziesięcioma kolegami partyjnymi rzucił się na grupę młodych ludzi, idących z radziecką symboliką w kierunku Wzgórza Sławy, miejsca pamięci żołnierzy Armii Czerwonej, którzy wyzwalali Lwów spod niemieckiej okupacji.
W odpowiedzi jeden z napadniętych wystrzelił w kierunku napastników z broni na gumowe kule. Członek Swobody został ranny w nogę i przewieziono go do szpitala.
Mimo, że Sąd Administracyjny Lwowa zakazał organizacji tego dnia manifestacji, około tysiąca zwolenników nacjonalistycznej Swobody przeszło ulicami miasta. W pewnym momencie zobaczyli oni 10 osób z czarno-pomarańczowymi wstążkami, które są noszone przez tych, którzy chcą pokazać, iż pamiętają o radzieckich bohaterach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej - jak na terenach byłego Związku Radzieckiego określa się ten okres II wojny światowej, w którym ZSRR walczył z III Rzeszą. Gdy zwolennicy Swobody zażądali zdjęcia wstążek, grupa zaczęła uciekać, a jedna z osób wyjęła pistolet i zaczęła strzelać do nacjonalistów.
Inna grupa - około stu młodych nacjonalistów - stała w okolicach pomnika zwycięstwa we Lwowie, gdzie przybyli przedstawiciele prorosyjskich sił z czerwonymi sztandarmi. Do miasta mieli przyjechać reprezentanci takich organizacji między innymi z Krymu i Odessy, którzy chcieli „bronić weteranów”. Tymczasem nacjonaliści nie przepuszczają nikogo do pomnika zwycięstwa żądając, aby pozbyli się oni „komunistycznych symboli”, czyli czarno-pomarańczowych wstążek i czerwonych flag. Miejscowe władze, które złożyły wieńce pod pomnikiem, zostały wygwizdane, a sam mer Lwowa dostał bukietem w twarz od jednego z nacjonalistów.
W tym samym miejscu, nieopodal Wzgórza Sławy w okolicach Cmentarza Łyczakowskiego, pobito w poniedziałek szefa Antyfaszystowskiego Komitetu Lwowszczyzny, Ołeksandra Kałyniuka. Cytowany przez lokalne media działacz twierdzi, że został pobity za wpiętą w klapę marynarki pomarańczowo-czarną wstążkę św. Jerzego, która w Rosji symbolizuje zwycięstwo nad Niemcami.
We Lwowie doszło także w poniedziałek do incydentu dyplomatycznego. Rosyjskiemu konsulowi w tym mieście nacjonaliści odebrali i podeptali wieniec, który zamierzał złożyć na cmentarzu wojskowym.
Większość mieszkańców Lwowa nie uznaje 9 maja za Dzień Zwycięstwa, ponieważ - ich zdaniem - tego dnia rozpoczęła się kolejna, tym razem komunistyczna, okupacja miasta. Ukraińska Rada Najwyższa, kontrolowana przez rządzącą Partię Regionów, pozwoliła pod koniec kwietnia na wykorzystanie na szczeblu państwowym 9 maja tak zwanych sztandarów zwycięstwa. Do złudzenia przypominają one czerwoną flagę ZSRR. Wywołało to oburzenie sił prawicowych i aktywizację prorosyjskich organizacji. Uchwała dotąd nie została podpisana przez prezydenta Wiktora Janukowycza, który wcześniej zapowiadał, że zrobi to od razu, gdy dokument dotrze do jego Administracji. Niewykluczone jednak, że szef państwa zdecydował się wstrzymać z decyzją, która wywołała tak burzliwą reakcję.