Zamieszanie wokół pogrzebu ks. Twardowskiego
Choć ksiądz Jan Twardowski chciał mieć
skromny grób na warszawskich Powązkach, to Kościół ma wobec niego
własne plany - ma być pierwszym zmarłym pochowanym w panteonie
wielkich Polaków w warszawskiej Świątyni Opatrzności Bożej - pisze
"Nowy Dzień".
23.01.2006 | aktual.: 23.01.2006 00:44
Dlaczego? Nieoficjalnie "ND" dowiedział się, że grób tego wybitnego Polaka przyciągnie tłumy i przyspieszy powstanie świątyni. Szkopuł w tym, że w miejscu, gdzie ksiądz Twardowski ma być pochowany, jest dziś tylko wielki plac budowy.
- To jest inicjatywa księdza prymasa - zdradza ""ND" ksiądz Aleksander Seniuk, przyjaciel księdza Jana i organizator jego pogrzebu.
Według dziennika, Świątynia Opatrzności Bożej to oczko w głowie prymasa Glempa. Ci, którzy go znają, mówią, że chce przejść do historii jako jej twórca. Budowa ruszyła kilka lat temu, jednak z braku funduszy posuwa się bardzo powoli. Mimo to plany są ambitne. - Będzie to miejsce służące całym pokoleniom - mówi biskup Marian Duś zarządzający budową. - Ksiądz Jan Twardowski znajdzie się w podziemiach świątyni, gdzie będą w przyszłości chowani ludzie wybitni. My, żyjący, chcemy go w ten sposób uhonorować. Jest tam już symboliczny grób Ojca Świętego.
Problem w tym, że świątynia długo jeszcze nie będzie gotowa. A na Powązkach ksiądz Jan miałby ciszę, spokój, zielone drzewa, a także szpaki, kawki, zięby i inne ptaki, które były bohaterami jego wierszy. Zamiast tego spocznie w oku cyklonu. - Tam teraz będą: tynkowanie, malowanie, rusztowania, dźwigi. Trumna stanie na placu budowy - mówi oburzony siostrzeniec księdza Twardowskiego Cezary Andrzejewski.
W dodatku wszystko to wbrew woli księdza Jana, którą wyraził bardzo dobitnie: - Jest specjalny aneks do jego testamentu, gdzie sobie ewidentnie życzy, by być pochowanym na Powązkach - mówi Andrzejewski. - Dwa lata temu kupił tam kwaterę, zaraz obok grobu swoich rodziców. (PAP)