ŚwiatZamiast Iraku wybrał pokój

Zamiast Iraku wybrał pokój

Sierżant stanowej Gwardii Narodowej, który
po wyjeździe na urlop do USA nie powrócił do swej jednostki w
Iraku, oddał się w ręce władz. Stwierdził, że nie chce służyć w
operacji irackiej, gdyż "wybrał pokój".

28-letni Camilo Mejia jest pierwszym amerykańskim żołnierzem odmawiającym powrotu do Iraku, który oddał się w ręce władz. Tłumaczy swoją postawę sprzeciwem wobec wojny. "Pojechałem do Iraku jako narzędzie przemocy, a teraz postanowiłem stać się instrumentem pokoju" - powiedział.

Dowódcy oddziału, w którym służył Mejia, sugerują jednak, że nie jest on "obdżektorem sumienia" (czyli człowiekiem odmawiającym pełnienia służby wojskowej ze względu na przekonania lub wyznawaną religię), tylko zwykłym dezerterem, który nie wytrzymał po prostu stresu kampanii.

Jak twierdzi działacz pacyfistycznej organizacji "Citizen Soldier", Tod Ensign, około 600 żołnierzy nie wróciło do swych jednostek w Iraku po urlopach. Meija jest imigrantem z Nikaragui przebywającym w USA na podstawie "zielonej karty" (prawo stałego pobytu), ale nie posiada obywatelstwa amerykańskiego.

Po przybyciu z urlopu do USA w październiku, przez kilka miesięcy ukrywał się w Bostonie i Nowym Jorku, bojąc się zobaczyć ze swoją rodziną w Miami na Florydzie. Sierżantowi grozi sąd wojenny i kara do 10 lat więzienia za dezercję. Aby jednak go uznać za dezertera, władze muszą udowodnić, że nie zamierzał wrócić do jednostki - co stoi pod znakiem zapytania w świetle jego dobrowolnego oddania się w ręce policji.

Z drugiej strony, uzyskanie oficjalnego statusu "obdżektora sumienia" wymaga w USA wykazania, że jest się przeciw wszelkim wojnom, a nie tylko tej, na której się odbywało służbę.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)