Zamaskowani porywacze okazali się znajomymi
Młody łodzianin na pewno na długo zapamięta swój wieczór kawalerski. Przyjaciele zapewnili mu bowiem atrakcje, które skończyły się w komisariacie policji.
Przed godziną 10.00 na numer policyjnego telefonu alarmowego zadzwoniła przerażona kobieta. Z jej relacji wynikało, że kiedy przechodziła ulicą Graniczną w Łodzi widziała jak z audi wysiadło kilku zamaskowanych w kominiarki mężczyzn, którzy z zaparkowanego w pobliżu fiata siłą wyciągnęli kierowcę. Uprowadzony mężczyzna odjechał z napastnikami, natomiast jeden z nich transportował pojazd pokrzywdzonego.
Sprawa wyglądała bardzo poważnie i tak też została potraktowana przez policję. Natychmiast wszczęto procedury zmierzające do ustalenia właścicieli obu samochodów. Rozpoczęto poszukiwania, w które zaangażowano zarówno służby prewencyjne, jak i pion kryminalny.
Około 14.00 policjanci dotarli do osoby, na której firmę zarejestrowany był fiat. Okazał się nim wujek rzekomo porwanego. Uprowadzenie było zaplanowanym, niestety nie do końca przemyślanym, żartem związanym z wieczorem kawalerskim 25-letniego łodzianina.
Funkcjonariusze dodzwonili się do mężczyzny, któremu znajomi zorganizowali ekstremalną imprezę. Potwierdził on telefonicznie, że nic mu nie grozi. Rzeczywiście podczas oczekiwania na klienta w związku z pewnym zamówieniem został wciągnięty do innego samochodu przez zamaskowanych mężczyzn, którymi już po chwili okazali się jego znajomi. Był to wstęp do imprezy kawalerskiej.
Funkcjonariusze przesłuchali 25-latka w komisariacie. Gdy upewnili się, że nic mu nie grozi, mógł rozpocząć swój wyjątkowy wieczór.