Zamachy w Londynie po wojnie w Iraku
Dwie trzecie Brytyjczyków wiąże zamachy w
Londynie z wojną w Iraku - wynika z najnowszego sondażu,
przeprowadzonego na zlecenie londyńskiego dziennika "The Guardian".
Gazeta podaje we wtorkowym wydaniu, że mimo wręcz przeciwnych twierdzeń rządu, znakomita większość obywateli Wielkiej Brytanii sądzi, że zamachy miały bezpośredni związek z decyzją Tony'ego Blaira w sprawie brytyjskiego udziału w interwencji w Iraku. Sondaż wyraźnie też wskazuje, że większość obywateli jest pewna, że w kraju dojdzie do dalszych samobójczych zamachów terrorystycznych. Taki pogląd wyraziło aż 75% ankietowanych.
Wśród respondentów ankiety 33% uznało, że premier ponosi "znaczną odpowiedzialność" za to, że doszło do zamachów - 31% uważa, że odpowiedzialność Blaira jest "niewielka".
Tylko 28% ankietowanych zgadza się ze stanowiskiem rządu, że wojna w Iraku i zamachy w Londynie nie są ze sobą powiązane.
Większość bo aż 71% respondentów ankiety jest zdania, że rząd winien deportować z kraju obcokrajowców-muzułmanów, podsycających nastroje nienawiści; natomiast 22% ankietowanych uważa, że takim ludziom należy pozwolić żyć w W.Brytanii.
Sondaż przeprowadziła na zlecenie "Guardiana" firma ICM, która przepytała 15 i 17 lipca ponad tysiąc dorosłych Brytyjczyków.