Zamachy w Londynie po wojnie w Iraku
Dwie trzecie Brytyjczyków wiąże zamachy w
Londynie z wojną w Iraku - wynika z najnowszego sondażu,
przeprowadzonego na zlecenie londyńskiego dziennika "The Guardian".
19.07.2005 | aktual.: 19.07.2005 07:42
Gazeta podaje we wtorkowym wydaniu, że mimo wręcz przeciwnych twierdzeń rządu, znakomita większość obywateli Wielkiej Brytanii sądzi, że zamachy miały bezpośredni związek z decyzją Tony'ego Blaira w sprawie brytyjskiego udziału w interwencji w Iraku. Sondaż wyraźnie też wskazuje, że większość obywateli jest pewna, że w kraju dojdzie do dalszych samobójczych zamachów terrorystycznych. Taki pogląd wyraziło aż 75% ankietowanych.
Wśród respondentów ankiety 33% uznało, że premier ponosi "znaczną odpowiedzialność" za to, że doszło do zamachów - 31% uważa, że odpowiedzialność Blaira jest "niewielka".
Tylko 28% ankietowanych zgadza się ze stanowiskiem rządu, że wojna w Iraku i zamachy w Londynie nie są ze sobą powiązane.
Większość bo aż 71% respondentów ankiety jest zdania, że rząd winien deportować z kraju obcokrajowców-muzułmanów, podsycających nastroje nienawiści; natomiast 22% ankietowanych uważa, że takim ludziom należy pozwolić żyć w W.Brytanii.
Sondaż przeprowadziła na zlecenie "Guardiana" firma ICM, która przepytała 15 i 17 lipca ponad tysiąc dorosłych Brytyjczyków.