Zamachy w Indonezji - ambasada RP szuka Polaków
Wśród ofiar zamachów w hotelach Marriott i Ritz-Carlton w stolicy Indonezji nie było obywateli polskich - takie na razie są ustalenia ambasady RP w Dżakarcie. Placówka wciąż jednak sprawdza, czy Polacy nie zostali poszkodowani. W dwóch wybuhach w luksusowych hotelach w stolicy Indonezji Dżakarcie zginęło rano co najmniej dziewięć osób, a co najmniej 50 zostało rannych - wynika z ostatnich informacji, podawanych przez dżakarcką policję.
Jak powiedziała PAP w rozmowie telefonicznej zastępca szefa polskiej misji Małgorzata Tańska, gośćmi hotelu Mariott było dwóch Polaków, którzy są "cali i zdrowi". Wstępne informacje mówią, że nie było Polaków wśród gości drugiego z zaatakowanych hoteli - Ritz-Carlton, jednak ambasada jeszcze je potwierdza.
- Wiemy o dwóch obywatelach Polski, którzy byli w jednym z hoteli, obaj są cali i zdrowi, nic się im nie stało. Ustalamy, czy jeszcze ktoś z Polaków był na miejscu - albo w jednym albo drugim hotelu - powiedziała Tańska.
Wyjaśniła, że chodzi o sytuację, w której ktoś z Polaków mógł np. wejść do hotelu na spotkanie. Polska placówka sprawdza informacje na temat Polaków w szpitalu i na policji.
Akty terroru
Wybuchy, jakie miały miejsce w piątek nad ranem w dwóch luksusowych hotelach w Dżakarcie to "akty terroru" - zakomunikował rzecznik prezydenta Indonezji Dino Patti Djalal.
- Jest oczywiste, że nie chodzi tu o wybuch instalacji gazowej lecz podłożonych przez terrorystów bomb - oświadczył w wywiadzie, nadanym przez lokalną telewizję Metro TV.
Natomiast cytowany przez agencję Reutera przewodniczący parlamentarnej komisji ds. bezpieczeństwa Theo Sambuaga oświadczył, że w atakach uczestniczył co najmniej jeden zamachowiec-samobójca. Terrorysta jest wśród śmiertelnych ofiar wybuchu - powiedział Sambuaga, nie podając jednak szczegółów.
W dwóch wybuchach, jakie nastąpiły w odstępie kilku minut w hotelach JW Marriott i Ritz Carlton w dżakarckiej dzielnicy Kuningam, według policji zginęło dziewięć osób a około 50 zostało rannych. Rzecznik Djalal podał liczbę 42 rannych.
Wiadomo, że wśród ofiar jest około 14 cudzoziemców. Z niepełnych informacji wynika, że zginął Nowozelandczyk.
Wspólnota islamska atakuje
Hotel Marriott był już celem zamachu bombowego 5 sierpnia 2003 r. Zginęło wówczas 12 osób. Do zamachu przyznała się wówczas organizacja ekstremistów islamskich Dżemaja Islamija (Wspólnota islamska), która dąży do utworzenia wyznaniowego państwa islamskiego w Azji południowo wschodniej.
Dżemaja Islamija przyznała się też do zamachu bombowego dokonanego w 2002 r. na wyspie Bali, masowo odwiedzanej przez zachodnich turystów. Zamach ten spowodował śmierć 202 osób, w większości cudzoziemców.
W kilka godzin po dwóch zamachach w luksusowych hotelach w centrum Dżakarty nastąpił wybuch samochodu w centrum handlowym stolicy Indonezji. Dżakarcka rozgłośnia radiowa i telewizja Metro TV podawały, że w wybuchu samochodu-pułapki zginęły dwie osoby.
Indonezyjska policja wyjaśniła jednak, że eksplozja samochodu nie była zamachem terrorystycznym. Jak podano, do wybuchu doszło w wyniku awarii akumulatora w pojeździe, zaparkowanym na linii płatnej obwodnicy miejskiej.