Zamachy w Brukseli. Belgijska prasa: wyciągnąć konsekwencje z błędów w walce z terroryzmem
• Kryzys wywołany został niedbałością belgijskich służb - uważa belgijska prasa
• Chodzi o zignorowanie ostrzeżeń ws. Ibrahima El Barkaouiego
• "Le Soir": ministrowie spraw wewnętrznych i sprawiedliwości powinni odejść
Belgijska prasa wciąż żyje ostatnimi zamachami w Brukseli i apeluje do władz o wyciągnięcie wniosków.
Dzienniki komentują kryzys polityczny w kraju wywołany niedbałością belgijskich służb. Chodzi o zignorowanie ostrzeżeń w sprawie jednego z napastników - Ibrahima El Barkaouiego - który był deportowany z Turcji po zatrzymaniu przy granicy z Syrią. Komentatorzy twierdzą, że naprawa funkcjonowania systemu bezpieczeństwa w Belgii będzie ogromnym wyzwaniem.
Zdaniem "Le Soir" - w przypadku Ibrahima El Barkaouiego - nie ma już mowy o "karykaturalnym uderzaniu w Belgię", o przesadnej krytyce zagranicznych mediów i polityków, ale o poważnych błędach służb bezpieczeństwa. Mężczyzna deportowany z Turcji wrócił do Belgii jako zwykły obywatel, bo władze zignorowały ostrzeżenia Ankary.
Według "Le Soir" ministrowie spraw wewnętrznych i sprawiedliwości, którzy złożyli w czwartek dymisję, powinni odejść, gdyż ponoszą za to polityczną odpowiedzialność. Premier Charles Michel nie miał jednak - na razie - wyjścia, jak tylko dymisje te odrzucić, gdyż nie może teraz stracić kluczowych ministrów w swoim rządzie.
W dzienniku czytamy, że naprawa błędów w funkcjonowaniu służb i odbudowa zaufania do instytucji państwa to będzie "Everest" dla władz, ale Belgowie czekają na wyjaśnienia.
W podobnym tonie pisze "La Libre Belgique" podkreślając, że konsekwencje z tego, co się stało, muszą zostać wyciągnięte "na wszystkich szczeblach", a o dymisjach trzeba będzie nie tylko mówić, ale także doprowadzić je do końca.