Zamachy w Bombaju, terroryści przetrzymują zakładników
Co najmniej 80 osób zginęło, a 300, w tym jeden eurodeputowany, odniosło obrażenia w zamachach terrorystycznych w Bombaju - podaje w internetowym wydaniu gazeta "The Times of India". Wcześniejsze doniesienia mówiły o 250 rannych. Według telewizji CNN napastnicy przetrzymują zakładników w hotelu "Taj Mahal". Przebywający w Bombaju polski europoseł Jan Tadeusz Masiel jest w swoim pokoju hotelowym cały i zdrowy - poinformowały źródła prasowe w PE.
Podczas zamachów został ranny deputowany Parlamentu Europejskiego, wchodzący w skład oficjalnej delegacji przebywającej w Indiach - powiedziała rzeczniczka hiszpańskiego eurodeputowanego Ignasi Guardansa, który stał na czele delegacji.
Oprócz Guardansa w skład delegacji wchodzi jeszcze 7 eurodeputowanych: 2 Niemców, 2 Brytyjczyków, Belg, Węgier, Polak oraz trzech tłumaczy. Wszyscy są zdrowi, ale sytuacja jest bardzo chaotyczna.
Polski eurodeputowany Masiel zapewnił w rozmowie z TVN24, że jest bezpieczny. - W sumie od godziny jest spokój, nie słychać wybuchów, a wcześniej było rzeczywiście kilka wstrząsów, kilka wybuchów dało się słyszeć - powiedział. Dodał, że "zachęcono" go, by pozostał w pokoju.
Rzeczniczka Guardansa powiedziała, że eurodeputowanych dwukrotnie zaskoczyły strzały: najpierw przed hotelem, gdzie mieszkali, a potem w budynku. Nie potrafiła powiedzieć, jak poważne są obrażenia eurodeputowanego.
Jeden ze świadków strzelaniny w hotelu powiedział indyjskiej telewizji, że napastnicy szukali osób z paszportami brytyjskimi lub amerykańskimi.
Szef policji w Bombaju poinformował, że zamachy terrorystyczne przeprowadzono w co najmniej siedmiu punktach miasta, w tym w dwóch luksusowych hotelach. Uzbrojeni mężczyźni strzelali na oślep z broni automatycznej, a także rzucali granaty.
Szef policji w stanie Maharasztra A.N. Roy powiedział, że w dalszym ciągu trwa walka policjantów z zamachowcami. - Starcia jeszcze trwają, próbujemy ich obezwładnić - oświadczył.
Przyczyny ataków nie są na razie znane. Według telewizji CNN dwaj napastnicy przetrzymują zakładników w hotelu "Taj Mahal". W dalszym ciągu trwa walka policjantów z zamachowcami. "Starcia jeszcze trwają, próbujemy ich obezwładnić" - mówił szef policji w stanie Maharasztra A.N. Roy. Szef policji w Bombaju poinformował, że zamachy terrorystyczne przeprowadzono w co najmniej 7 punktach miasta, w tym w dwóch luksusowych hotelach, a także na stacjach kolejowych. Jeden z ataków przeprowadzono w najsłynniejszej w mieście kawiarni "Cafe Leopold", odwiedzanej przez turystów. Uzbrojeni mężczyźni strzelali na oślep z broni automatycznej, a także rzucali granaty. Spośród 15 zakładników przetrzymywanych przez terrorystów w hotelu Taj Mahal połowa to cudzoziemcy - podał jeden z zakładników, któremu udało się uciec. Jeden ze świadków strzelaniny w hotelu powiedział indyjskiej telewizji, że napastnicy, młodzi mężczyźni w wieku 20-25 lat, szukali osób z paszportami brytyjskimi lub amerykańskimi. Podczas zamachów w Bombaju
został ranny deputowany Parlamentu Europejskiego, wchodzący w skład oficjalnej delegacji przebywającej w Indiach - powiedziała rzeczniczka hiszpańskiego eurodeputowanego Ignasi Guardansa, który stał na czele delegacji. W skład delegacji wchodzi 8 eurodeputowanych: 2 Niemców, 2 Brytyjczyków, Belg, Węgier, Polak - Jan Tadeusz Masiel oraz Guardans. Źródła prasowe w PE powiedziały PAP, że poseł Masiel jest w swoim pokoju hotelowym cały i zdrowy. Cała delegacja parlamentu jest zlokalizowana i zdrowa, ale sytuacja jest bardzo chaotyczna - dodały. Masiel zapewnił w środę wieczorem w rozmowie z TVN24, że jest bezpieczny. Jak podała indyjska policja, podczas ataków w Bombaju zginął szef brygady antyterrorystycznej w tym mieście Hemant Karkare. W trakcie starć zostało zabitych dwóch terrorystów. W stolicy Indii Delhi w związku za atakami w Bombaju zaostrzono środki bezpieczeństwa.