Zamach w Nicei odcisnął swoje piętno
• Nieco ponad 5 dni po ataku, Nicea wraca do życia
• Promenada Anglików, na której doszło do zamachu - jest już w pełni otwarta, a plaże i restauracje zapełniają się
Zamach, jakiego dokonano w czwartkowy wieczór odcisnął jednak swoje piętno. Francuskie Zgromadzenie Narodowe (izba niższa parlamentu) zaaprobowało przedłużenie stanu wyjątkowego o sześć miesięcy, czyli do końca stycznia 2017 r.
Mieszkańcy Nicei wciąż są poruszeni ostatnią tragedią, ale przyznają : nie mamy wyjścia, musimy żyć dalej. - Wyszłam na miasto pierwszy raz od ataku. Zmusiły mnie do tego dzieci, bo one nie mogą cały czas siedzieć w domu. Ale wciąż nam ciężko - powiedziała Amina, matka dwójki dzieci.
Alice Rousselot z lokalnej gazety "Nice-Matin” twierdzi, że Nicea wraca do życia nieco szybciej niż Paryż po zamachach w styczniu czy listopadzie. - Nicea jest miastem bardzo turystycznym, miejscem wypoczynku i wakacji i pewnie dlatego, to wszystko wygląda trochę inaczej - powiedziała Rousselot.
Właściciele kawiarni, restauracji i sklepów narzekają jednak, że mają dużo mniej klientów niż wcześniej. - Hotele opustoszały, rezerwacje są anulowane , do mnie też przychodzi mniej klientów. Ten sezon jest dla nas stracony - powiedział Gilbert, właściciel sklepu w centrum Nicei.
W ataku 14 lipca w Nicei zginęły 84 osoby - 38 to obcokrajowcy w tym 2 Polki.