Zamach w Kabulu - co najmniej 4 ofiary
Zamachowiec-samobójca wysadził się rano w powietrze w centrum Kabulu - jak wynika z danych policji, oprócz napastnika zginęły cztery osoby, a co najmniej dwanaście zostało rannych. Celem zamachu prawdopodobnie miał stać się jeden z szefów afgańskiego wywiadu - podała policja.
Jadący motocyklem terrorysta - w relacji agencji Reutera - wysadził się w powietrze tuż obok samochodu szefa departamentu śledczego wydziału ds. wywiadu Kamaluddina Chana Echekzaja. Associated Press podaje natomiast, że napastnik przybył na miejsce pieszo i usiłował wmieszać się w grupę żebraków i wraz z nimi zbliżyć się do policjantów stojących przy samochodzie Kamaluddina. Zamachowiec zginął na miejscu. W ataku nie ucierpiał ani Kamaluddin, ani też żaden z policjantów czy funkcjonariuszy jego ochrony. Ofiary to cywile, idący na położony niedaleko rynek.
Bezpośrednio po zamachu afgańska policja izolowała cały teren.
Kamaluddin pochodzi z wpływowego klanu w Kandaharze na południu Afganistanu i - jak ujawnił jeden z jego współpracowników - ma dużą wiedzę na temat "strategii Al-Kaidy w Kwecie - głównym punkcie organizacyjnym rebeliantów afgańskich". Kweta to miasto w Pakistanie - według wywiadu tam właśnie ma znajdować się sztab afgańskich talibów.