Zamach stanu w Gwinei-Bissau
W Gwinei-Bissau armia dokonała w nocy z soboty na niedzielę zamachu stanu. Wojskowi przejęli władzę, obiecując przywrócić porządek konstytucyjny w tej dawnej kolonii portugalskiej w zachodniej Afryce.
14.09.2003 | aktual.: 14.09.2003 14:20
Szef sztabu generalnego Verissimo Correia poinformował w oświadczeniu, że armia rozwiązała wszystkie instytucje państwowe i utworzyła wojskowy komitet, którego zadaniem będzie przywrócenie demokracji w liczącym 1,3 mln mieszkańców kraju. Oznajmił też, że wprowadzono godzinę policyjną.
W niedzielę rano na ulicach stolicy, Bissau, pojawiły się uzbrojone patrole. Nie słychać było strzałów. Położony w centrum Pałac Republiki, siedziba prezydenta, został otoczony. Jednak w innych dzielnicach życie toczy się jak co dzień.
Według niepotwierdzonych doniesień, prezydent Kumba Yala i premier Mario Pires znajdują się w sztabie generalnym, nie wiadomo jednak, czy zostali uwięzieni, czy też przebywają tam z własnej woli.
O przejęciu władzy i dalszych swych posunięciach wojskowi informują w komunikatach odczytywanych w prywatnym radiu Bombolong. Drugi z komunikatów, podpisany przez Correię, wzywał ministrów, by stawili się w sztabie generalnym armii.
Prezydent Kumba Yala doszedł do władzy w styczniu 2000 r. po wyborach, które miały położyć kres ciągłym zamieszkom po rewolcie wojskowej z 1998 r. Od tego czasu przetrwał dwie próby zamachów stanu i dokonywał kilkakrotnie przetasowań w rządzie.
W jego stosunkach z parlamentem i rządem panowało napięcie. Sytuacja jeszcze się pogorszyła, gdy w listopadzie 2002 r. zdymisjonował premiera. Po rozwiązaniu rządu Yala rozpisał nowe wybory parlamentarne, ale ich termin przekładał kilkakrotnie, ostatni raz w czerwcu, gdy wyznaczył datę głosowania na 12 października.
Krytycy zarzucali prezydentowi, że jego działania są wymierzone w muzułmanów, stanowiących 45 proc. ludności i pochodzących z plemienia Malinke. Wojskowe dowództwo i główni ministrowie wywodzą się z największego w kraju plemienia Balante.
Oświadczenie potępiające wydarzenia w Gwinei-Bissau, jednym z najuboższych krajów świata, wydała Portugalia, wzywając do przywrócenia porządku konstytucyjnego.