Zamach niedaleko dowództwa armii w Pakistanie - wielu zabitych i rannych
Co najmniej 13 osób zginęło, a kilkanaście zostało rannych w zamachu samobójczym w pobliżu dowództwa pakistańskiej armii w Rawalpindi, niedaleko Islamabadu - podały władze. Do przeprowadzenia zamachu przyznali się talibowie. Wśród zabitych jest emerytowany oficer i pięciu żołnierzy - poinformowały źródła policyjne.
Zamach przeprowadził samobójca na zatłoczonym targowisku niedaleko od kwatery głównej armii, w silnie strzeżonej strefie miasta. Miejsce eksplozji zostało otoczone kordonem przez wojsko, uniemożliwiając dostęp m.in. mediom.
Rzecznik pakistańskich talibów Shahidullah Shahid oświadczył, że za zamach odpowiedzialni są talibowie. - Będziemy kontynuować ataki na rząd i siły zbrojne, ponieważ władze nie ogłosiły rozejmu ani rozmów pokojowych z nami - powiedział.
Z kolei w niedzielę co najmniej 20 pakistańskich żołnierzy zginęło, a ponad 30 zostało rannych w zamachu bombowym na konwój wojskowy w Bannu na północnym zachodzie kraju. Także do tego aktu terroru przyznali się talibowie z ugrupowania Tehreek-e-Taliban Pakistan (TTP).
Niedzielny zamach w Bannu był najbardziej krwawym atakiem na pakistańską armię od maja 2011 roku, gdy w zamachu samobójczym na akademię policyjną w miejscowości Charsadda w pobliżu Peszawaru zginęło ok. 90 członków sił paramilitarnych. Był to odwet za zbicie szefa Al-Kaidy Osamy bin Ladena przez amerykańskie siły.
Po wyborze nowego przywódcy, radykała Mullaha Fazlullaha, na początku listopada 2013 roku, bojownicy z TTP zagrozili atakami odwetowymi na instytucje rządowe i pakistańskie siły bezpieczeństwa. Miała być to zemsta za śmierć ich dotychczasowego lidera Hakimullaha Mehsuda, który zginął w ataku amerykańskiego samolotu bezzałogowego.