"Żałuję, że nie poinformowałem Leppera"
Premier Kazimierz Marcinkiewicz pytany o zarzuty wicepremiera Andrzeja Leppera, że nie poinformował go oraz polityków PiS o spotkaniu z liderem PO Donaldem Tuskiem przyznał, że być może rzeczywiście popełnił błąd. Jak zaznaczył, mówił o zaproszeniu Tuska w mediach.
Od dwóch tygodni mówiłem o tym w mediach, że zapraszam Tuska na spotkanie. Żałuje, rzeczywiście powinienem o tym spotkaniu wszystkich poinformować bezpośrednio, a nie za pośrednictwem mediów - powiedział premier.
Marcinkiewicz zapewnił, że na spotkaniu z Tuskiem nie mówił o "sprawach poufnych czy tajnych". Przypomniał też, że wzywał opozycję do współpracy już podczas czerwcowego kongresu PiS, a potem w wystąpieniu telewizyjnym.
Odnosząc się do spotkania Marcinkiewicz podkreślił, że ze zdumieniem przyjmuje wypowiedzi szefa PO Donalda Tuska m.in. na temat komplikowania się sytuacji szefa rządu w PiS.
Nie bardzo rozumiem, o co chodzi - podkreślił premier na konferencji prasowej. Moja sytuacja nie jest skomplikowana. Nie widzę powodu, żeby mówić o komplikacji, jak jej nie ma - dodał.
Marcinkiewicz powiedział, że spotkał się z Tuskiem, by rozmawiać o ważnych sprawach, w tym m.in. o podatkach. Dodał, że z szefem PO umówili się, iż będą mówić w mediach "tylko i wyłącznie o tych sprawach, które ich łączą".
Premier dodał, że nie widzi sensu, by ujawniać inne informacje. Ja też mogę powiedzieć, że np. Donald Tusk poprosił mnie, bym w przyszłym tygodniu spotkał się z Janem Rokitą, bo on ma też jakieś ważne informacje z jakiś ważnych spotkań i chciałby o tym porozmawiać - zaznaczył.
Premier ocenił, że przed planowanym na sobotę posiedzeniem Rady Politycznej PiS, ktoś próbuje "wbić klin" między niego a władze partii, przede wszystkim Jarosława Kaczyńskiego.
Dziennikarze pytali szefa PO, czy podczas czwartkowego spotkania dowiedział się czegoś w kontekście plotek o tym, że "polityczne dni premiera są policzone". Pan premier sprawiał wrażenie człowieka w bardzo dobrej kondycji, był po ciężkim dniu, ale wyglądał na zadowolonego. Nie sprawiał wrażenia człowieka przygnębionego, choć nie ukrywał, że jego sytuacja w obozie rządzącym komplikuje się - odparł Tusk.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz powiedział, że po spotkaniu z liderem PO Donaldem Tuskiem "ma pewne nadzieje" na to, iż PO będzie zachowywała się racjonalnie wobec projektów zmierzających do przyspieszenia wzrostu gospodarczego.
Premier, który przebywał w Gdańsku, przypomniał, że o spotkaniu z liderami opozycji w sprawach istotnych dla Polski mówił już od pewnego czasu m.in. na kongresie PiS oraz w wystąpieniach w mediach.
Ten termin i to miejsce wybrał Donald Tusk, więc ja przyjąłem z radością możliwość spotkania. Dlaczego z radością? Dlatego, że jeżeli wygłaszam apel o współpracę, o to, że Polska stoi przed wielką szansą i w związku z tym są sprawy, które muszą być podjęte wspólnie, no to nie mogę chować głowy w piasek, tylko muszę do takiego działania namawiać - powiedział szef rządu.
Dodał, że po czwartkowym spotkaniu "ma pewne nadzieje" na to, że Platforma Obywatelska wobec projektów zmierzających do przyspieszenia wzrostu gospodarczego "będzie zachowywała się w sposób racjonalny, odpowiedzialny"._ To jest efekt tego spotkania_ - powiedział.
Premier przypomniał, że rozmowa z Tuskiem dotyczyła spraw podatkowych, ustawy o finansach publicznych i o swobodzie działalności gospodarczej.
Szef rządu powiedział także, że prokuratura "jeśli znajdzie podstawy", powinna ścigać autora obraźliwego dla polskiego prezydenta artykułu w niemieckim dzienniku "Die Tageszeitung". Wniosek w tej sprawie skierował w czwartek do ministra sprawiedliwości klub parlamentarny PiS.
Marcinkiewicz podczas drugiego dnia swojej wizyty w Trójmieście, odwiedził m.in. Grupę Lotos i zniszczony pożarem Kościół św. Katarzyny.