Załoga śmigłowca, który rozbił się w Iraku, zginęła
Amerykański śmigłowiec bojowy AH-64 Apache
rozbił się na północ od Bagdadu, obaj
członkowie załogi zginęli - poinformowały amerykańskie władze
wojskowe.
16.01.2006 21:35
Według nich, maszyna odbywała patrol nad rejonem "znanym z działalności terrorystycznej". Oficjalny komunikat nic jednak nie mówi o przyczynach utraty trzeciego już helikoptera sił zbrojnych USA w Iraku w ciągu ostatnich 10 dni.
Mieszkaniec okolic, gdzie wydarzyła się katastrofa, powiedział agencji Associated Press, iż widział smugę zbliżającego się do śmigłowca pocisku rakietowego. Do zestrzelenia maszyny przyznały się oddzielnie dwa rebelianckie ugrupowania zbrojne, ale prawdziwości ich oświadczeń nie da się na razie zweryfikować.
Organizacja o nazwie Armia Mudżahedinów zamieściła w internecie kiepskiej jakości nagranie wideo, na którym widać odpalenie samonaprowadzającej się rakiety przeciwlotniczej z naramiennej wyrzutni, a następnie upadek płonącego śmigłowca.
Drugim ugrupowaniem, które przypisało sobie zestrzelenie helikoptera, to Brygada Salahudina al-Ajubiego.
Jest to już trzeci śmigłowiec, utracony przez wojska USA w Iraku od początku bieżącego roku. 8 stycznia transportowy Blackhawk rozbił się przy złej pogodzie koło miasta Tal Afar w północnym Iraku. Śmierć poniosło wszystkich ośmiu wojskowych i czterech cywilów, znajdujących się na pokładzie.
W pięć dni później koło Mosulu w północnym Iraku rebelianci zestrzelili śmigłowiec obserwacyjny OH-58 Kiowa Warrior, którego dwuosobowa załoga zginęła.