Żałoba w Iranie po śmierci syjamskich bliźniaczek
Irańczycy, którzy z zapartym tchem śledzili przebieg operacji syjamskich bliźniaczek w Singapurze, na wieść o śmierci obu kobiet pogrążyli się w żałobie. Ludzie płakali, mdleli, rozpaczali.
08.07.2003 | aktual.: 08.07.2003 16:28
Telewizja irańska przerywała program, żeby przekazać informację o śmierci jednej, a później drugiej siostry. Irańczycy pogrążyli się w żałobie.
29-letnie Iranki Ladan i Laleh Bijani doznały we wtorek poważnego krwotoku podczas operacji i zmarły jedna po drugiej, w odstępie półtorej godziny. Była to pierwsza w świecie próba rozdzielenia dorosłych bliźniąt syjamskich złączonych głowami.
Operacja trwała bez przerwy od niedzieli rano. Uczestniczyło w niej 24 lekarzy.
Zari Bijani, starsza siostra bliźniaczek, zemdlała, kiedy usłyszała o śmierci Ladan i Laleh.
Los bliźniaczek, które tak bardzo pragnęły rozpocząć normalne życie, poruszył wszystkich Irańczyków. Telewizja poświęciła siostrom wiele programów, regularnie pisały o nich gazety.
Ladan i Laleh, urodzone w południowym Iranie w biednej rodzinie, od lat zabiegały o rozdzielenie. Takiego zadania nie chcieli m.in. podjąć się lekarze niemieccy. Singapurski szpital z powodzeniem przeprowadzał już operacje rozdzielania jednak dzieci - tu właśnie dokonano rozdzielenia zrośniętych główkami 11-miesięcznych bliźniąt syjamskich z Nepalu.
Bezpośrednio przed operacją kierujący zespołem lekarzy dr Keith Goh ostrzegał irańskie siostry Bijani, że szansa, iż przeżyją operację wynosi nie więcej niż 50%.
"To smutny dzień dla Iranu" - powiedział Reuterowi irański wiceprezydent Mohammad Ali Abtahi. - "Naród irański wraz z mnóstwem ludzi na całym świecie miał nadzieję, że (Ladan i Laleh) zostaną uratowane".
Wiceprezydent złożył kondolencje rodzinie oraz podziękował ekipie medycznej w Singapurze za wysiłek, jaki włożyła w próbę rozdzielenia bliźniaczek.