"Załatwiać pracę powołując się na ministra? Skandal!"
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski uważa,
że załatwianie pracy, dzięki powoływaniu się na znajomości u
ministra rolnictwa Marka Sawickiego, przedstawione w programie
"Teraz My" jest "totalnym skandalem".
W poniedziałek wieczorem w programie TVN wyemitowano materiał, z którego wynika, że pracę w jednym z oddziałów Agencji Rynku Rolnego można załatwić powołując się w rozmowie telefonicznej na znajomości z szefem resortu rolnictwa.
Dziennikarz programu "Teraz My", podając się za działacza PSL, zadzwonił do dyrektora ARR w Bydgoszczy informując, że syn zaufanego człowieka ministra Sawickiego szuka pracy i prosi o pomoc. Nie ma problemu (...) jakieś godziwe warunki mu zapewnię - mówił dyrektor ARR. Dyrektor umówił się też na spotkanie z poszukującym pracy, i obiecał mu, że przygotuje go do rozmowy kwalifikacyjnej.
To jest skandal totalny. To jest głupawy dyrektor, jeżeli pozwolił sobie na coś takiego. Po to tworzymy kadrowe reguły gry w naszym kraju, żeby do takich sytuacji nie dochodziło. Po to jest konkurs, żeby wybrali najlepszego- powiedział Żelichowski.
Jestem zbulwersowany, jeśli tak było naprawdę - dodał polityk. Jego zdaniem, takiego dyrektora należy oceniać "jak najgorzej".
Od oceny tego dyrektora nie jestem ja, natomiast gdybym ja miał go oceniać, to oceniłbym go jak najgorzej, bo nie może być w państwie takiej sytuacji - podkreślił. Nie chciał jednak powiedzieć, czy człowiek ten powinien stracić pracę.
W ocenie szefa klubu PSL warto dyskutować o zmianach prawnych, które będą zapobiegały takim sytuacjom.