Trwa ładowanie...
d3umud5
11-08-2005 07:00

Zakręcone dziwolągi

Na naszych oczach tworzy się nowa subkultura: frików. Ludzi odnajdujących sens życia w świecie wyobraźni: japońskich komiksów,
gier fabularnych i komputerowych.

d3umud5
d3umud5

Oto trzech frików: „Soulkan”, „Gambit” i „Grzybek”. Pierwszy z nich, 19-letni uczeń jednego z warszawskich techników, marzy, by zostać rycerzem, najlepiej barbarzyńcą, napadać na wioski i walczyć z potworem o księżniczkę. – Chciałbym być królem, mieć podwładnych i odpowiadać za całe państwo – żartuje „Soulkan”. Chłopak czasami tak zanurza się w świat gier RPG (polegają na wczuwaniu się w role wymyślonych postaci i odgrywaniu ich przygód w wyobraźni) i w psychiki odgrywanych przez siebie bohaterów, że zdaje się nie odróżniać fikcji od rzeczywistości.

Podobnie jak starszy o pięć lat Marcin „Grzybek” Grzybowski zafascynowany japońskimi komiksami i filmami animowanymi – mangą i anime. Jest koordynatorem jednego z portali internetowych poświęconych tej sztuce. Ogląda do upadłego niedostępne w Polsce animacje i wie o nich wszystko. Przygody, strój i charakter ukochanych bohaterów zna lepiej niż własną kieszeń. Przyjmuje mangowe pseudonimy i bez przerwy rozprawia o ostatnim odcinku filmu.

Godzinami przed ekranem komputera siedzi też Tomasz Dobosz, pseudo „Gambit”, 29-letni informatyk z Gdańska, redaktor i koordynator strony internetowej o grach komputerowych. Fascynuje się grami od 12. roku życia i przyznaje, że zwycięstwo w ulubionej przygodówce staje się czasami ważniejsze od kolejnego nudnego zadania na jawie. Ma sześcioletnią córkę, twierdzi jednak, że nie zaniedbuje ojcowskich obowiązków.

Tych trzech mężczyzn różni wszystko: wiek, zajęcie, zainteresowania, rodzina. Łączy jedno – są „dziwolągami” (ang. freaks). Friki z rozmachem wkroczyły w obszar współczesnej kultury. Ten anglojęzyczny termin (po hiszpańsku: frikis, francusku: frik, japońsku: otaku) oznacza kogoś dziwnego, zwariowanego, czubka i maniaka. Sens swojego życia odnajdują w sferze wyobraźni. Zwariowani na punkcie fantastycznych krain lub japońskich animacji, żyją w świecie komiksów, kultowych serii filmowych.

d3umud5

I, co więcej, nie tylko fascynują się taką wyobrażeniową rzeczywistością, lecz także w niej uczestniczą. Mają jeden cel: w porównaniu ze zwykłymi ludźmi chcą być inni, oryginalni i zakręceni. – I jak fani seriali, uciekając w inną rzeczywistość, wchodzą z nią w interakcje. Zazwyczaj nie bywa to groźne, choć często graniczy z przesadą – ostrzega dr Krzysztof Krejtz, psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.

Można się zastanawiać nad typami osobowościowymi współczesnych frików, ale – jak zapewniają psychologowie – nie różnią się oni od zbieraczy znaczków ślęczących całe dnie nad klaserami. – To raczej indywidualiści, o sporej wrażliwości estetycznej, często uciekający od rzeczywistości – mówi Mariusz Gorzkiewicz, psycholog i psychoterapeuta.

Tyle że w odróżnieniu od filatelistów pasje frików związane z grami komputerowymi czy japońskimi anime i mangą mogą przybierać szalone formy. W Japonii komiksy anime i mangi czytają wszyscy: dzieci, młodzież i dorośli. Mają status sztuki, a każdy jej rodzaj trafia do innej grupy wiekowej czy zawodowej. Istnieją mangi dla małych dziewczynek, dla biznesmenów czy też mangi erotyczne. Bohaterowie komiksów i filmów animowanych w tej konwencji sami są zazwyczaj dziwni i postrzeleni. Zarówno w zachowaniu, jak i wyglądzie – mają różne osobliwe manie, stroje i kolorowe, nierealne fryzury. Uczestnicy gier RPG wbrew pozorom nie są samotnikami. Spotykają się, dyskutują w Internecie i w klubach miłośników. – Fani tworzą „rodzinę”. Nie stanowi dla nas przeszkody, że mieszkamy w różnych miejscach. Zawsze znajdzie się nocleg w naszych mieszkaniach dla innych fanów mangi i anime, których poznaliśmy na konwencie – mówi „Grzybek”. – Gadamy z młodszymi od siebie i czasami się zdarza, że są to poważne rozmowy o życiu: o tym, jak
trudno się dogadać z rówieśnikami albo rodzicami.

Ciemniejszą i wcale nie tak rzadko spotykaną stroną ich życia są uzależnienie oraz alienacja. – W świat mangi zagłębiają się czasami osoby z problemami emocjonalnymi i z życiem w normalnym świecie. Zaczynają uciekać w wymyśloną rzeczywistość. Ale to jedynie około 4 proc. graczy – mówi Marcin. – Trzeba im przynosić jedzenie do pokoju, bo ciągle coś oglądają, nie mają przyjaciół, wciąż się otaczają rzeczami związanymi z ich hobby.

d3umud5

Czasem z ulubionego bohatera komiksu tworzą wymyślonego przyjaciela, który ich rozumie. Im więcej problemów, tym więcej ucieczek – dodaje. Kiedy niedawno dzielnicę Tokio Akihabarę przekształcono w miasto mangi, gdzie można spotkać osoby przebrane za postaci anime, kupować komiksy i oglądać filmy, psychologowie przestraszyli się nie na żarty.

– Niebezpieczeństwo RPG, animacji i komiksów zaczyna się wtedy, gdy życie na niby staje się ważniejsze od rzeczywistego i gdy przestajemy radzić sobie z obowiązkami – mówi Hanna Hamer, psycholog społeczny i psychoterapeuta. – Uzależnionego człowieka poznaje się po tym, że nie można go oderwać się od pasji, choć bilans strat i zysków wypada niekorzystnie.

Friki zachodnioeuropejskie mają samoświadomość – istnieją zrzeszające ich strony internetowe, sklepy ze specjalnymi ciuchami, a na ich web-stronach można zrobić sobie test „Czy jesteś frikiem?”. Również polscy fantaści stworzyli stronę internetową Nowa Gildia. Skupia ona fanów poszczególnych tematów: filmów, gier bitewnych, karcianych, komiksów czy np. miłośników „Gwiezdnych wojen”. Jest gildia horroru czy gildia tajemnic. Tutaj Tomek i Marcin z przyjaciółmi z całej Polski prowadzą gildie – mangi i anime oraz gier komputerowych. Odbywają się także wspólne konwenty – Teleporty.

d3umud5

I co najśmieszniejsze – polskie friki nie chcą być „freaks”. Ten usankcjonowany na całym świecie termin spotyka się tu z mieszanymi uczuciami. – To brzmi, jakby ktoś za wszelką cenę prowokował innych swoją pasją. A my to lubimy i nie robimy z tego wielkiego „halo” – mówi „Soulkan”.

Zdaniem Hamer pasje frików odpowiadają na ich najróżniejsze potrzeby. – Mogą być terapią smutku, igraszką wyobraźni, zabawą z innymi fanami – przekonuje psycholog. – Dlatego od czasu do czasu dobrze jest pielęgnować naszą potrzebę irracjonalności i uciekać od nużącej rzeczywistości.

Na frikach, jak na każdej pasji, można świetnie zarobić. Hiszpański tygodnik „Quo” donosi, że odrealnieni fantaści przynoszą niebotyczne zyski. Tylko w Hiszpanii na komiksy, RPG i niszowe kino wydaje się ok. 17 mln euro rocznie. I dlatego coraz więcej producentów i sprzedawców wie, że dobrze jest mieć jak najwięcej dziwnych klientów.

Dominika Bieńkowska

d3umud5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3umud5
Więcej tematów