Zakręcone dziwolągi

Na naszych oczach tworzy się nowa subkultura: frików. Ludzi odnajdujących sens życia w świecie wyobraźni: japońskich komiksów,
gier fabularnych i komputerowych.

Oto trzech frików: „Soulkan”, „Gambit” i „Grzybek”. Pierwszy z nich, 19-letni uczeń jednego z warszawskich techników, marzy, by zostać rycerzem, najlepiej barbarzyńcą, napadać na wioski i walczyć z potworem o księżniczkę. – Chciałbym być królem, mieć podwładnych i odpowiadać za całe państwo – żartuje „Soulkan”. Chłopak czasami tak zanurza się w świat gier RPG (polegają na wczuwaniu się w role wymyślonych postaci i odgrywaniu ich przygód w wyobraźni) i w psychiki odgrywanych przez siebie bohaterów, że zdaje się nie odróżniać fikcji od rzeczywistości.

Podobnie jak starszy o pięć lat Marcin „Grzybek” Grzybowski zafascynowany japońskimi komiksami i filmami animowanymi – mangą i anime. Jest koordynatorem jednego z portali internetowych poświęconych tej sztuce. Ogląda do upadłego niedostępne w Polsce animacje i wie o nich wszystko. Przygody, strój i charakter ukochanych bohaterów zna lepiej niż własną kieszeń. Przyjmuje mangowe pseudonimy i bez przerwy rozprawia o ostatnim odcinku filmu.

Godzinami przed ekranem komputera siedzi też Tomasz Dobosz, pseudo „Gambit”, 29-letni informatyk z Gdańska, redaktor i koordynator strony internetowej o grach komputerowych. Fascynuje się grami od 12. roku życia i przyznaje, że zwycięstwo w ulubionej przygodówce staje się czasami ważniejsze od kolejnego nudnego zadania na jawie. Ma sześcioletnią córkę, twierdzi jednak, że nie zaniedbuje ojcowskich obowiązków.

Tych trzech mężczyzn różni wszystko: wiek, zajęcie, zainteresowania, rodzina. Łączy jedno – są „dziwolągami” (ang. freaks). Friki z rozmachem wkroczyły w obszar współczesnej kultury. Ten anglojęzyczny termin (po hiszpańsku: frikis, francusku: frik, japońsku: otaku) oznacza kogoś dziwnego, zwariowanego, czubka i maniaka. Sens swojego życia odnajdują w sferze wyobraźni. Zwariowani na punkcie fantastycznych krain lub japońskich animacji, żyją w świecie komiksów, kultowych serii filmowych.

I, co więcej, nie tylko fascynują się taką wyobrażeniową rzeczywistością, lecz także w niej uczestniczą. Mają jeden cel: w porównaniu ze zwykłymi ludźmi chcą być inni, oryginalni i zakręceni. – I jak fani seriali, uciekając w inną rzeczywistość, wchodzą z nią w interakcje. Zazwyczaj nie bywa to groźne, choć często graniczy z przesadą – ostrzega dr Krzysztof Krejtz, psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.

Można się zastanawiać nad typami osobowościowymi współczesnych frików, ale – jak zapewniają psychologowie – nie różnią się oni od zbieraczy znaczków ślęczących całe dnie nad klaserami. – To raczej indywidualiści, o sporej wrażliwości estetycznej, często uciekający od rzeczywistości – mówi Mariusz Gorzkiewicz, psycholog i psychoterapeuta.

Tyle że w odróżnieniu od filatelistów pasje frików związane z grami komputerowymi czy japońskimi anime i mangą mogą przybierać szalone formy. W Japonii komiksy anime i mangi czytają wszyscy: dzieci, młodzież i dorośli. Mają status sztuki, a każdy jej rodzaj trafia do innej grupy wiekowej czy zawodowej. Istnieją mangi dla małych dziewczynek, dla biznesmenów czy też mangi erotyczne. Bohaterowie komiksów i filmów animowanych w tej konwencji sami są zazwyczaj dziwni i postrzeleni. Zarówno w zachowaniu, jak i wyglądzie – mają różne osobliwe manie, stroje i kolorowe, nierealne fryzury. Uczestnicy gier RPG wbrew pozorom nie są samotnikami. Spotykają się, dyskutują w Internecie i w klubach miłośników. – Fani tworzą „rodzinę”. Nie stanowi dla nas przeszkody, że mieszkamy w różnych miejscach. Zawsze znajdzie się nocleg w naszych mieszkaniach dla innych fanów mangi i anime, których poznaliśmy na konwencie – mówi „Grzybek”. – Gadamy z młodszymi od siebie i czasami się zdarza, że są to poważne rozmowy o życiu: o tym, jak
trudno się dogadać z rówieśnikami albo rodzicami.

Ciemniejszą i wcale nie tak rzadko spotykaną stroną ich życia są uzależnienie oraz alienacja. – W świat mangi zagłębiają się czasami osoby z problemami emocjonalnymi i z życiem w normalnym świecie. Zaczynają uciekać w wymyśloną rzeczywistość. Ale to jedynie około 4 proc. graczy – mówi Marcin. – Trzeba im przynosić jedzenie do pokoju, bo ciągle coś oglądają, nie mają przyjaciół, wciąż się otaczają rzeczami związanymi z ich hobby.

Czasem z ulubionego bohatera komiksu tworzą wymyślonego przyjaciela, który ich rozumie. Im więcej problemów, tym więcej ucieczek – dodaje. Kiedy niedawno dzielnicę Tokio Akihabarę przekształcono w miasto mangi, gdzie można spotkać osoby przebrane za postaci anime, kupować komiksy i oglądać filmy, psychologowie przestraszyli się nie na żarty.

– Niebezpieczeństwo RPG, animacji i komiksów zaczyna się wtedy, gdy życie na niby staje się ważniejsze od rzeczywistego i gdy przestajemy radzić sobie z obowiązkami – mówi Hanna Hamer, psycholog społeczny i psychoterapeuta. – Uzależnionego człowieka poznaje się po tym, że nie można go oderwać się od pasji, choć bilans strat i zysków wypada niekorzystnie.

Friki zachodnioeuropejskie mają samoświadomość – istnieją zrzeszające ich strony internetowe, sklepy ze specjalnymi ciuchami, a na ich web-stronach można zrobić sobie test „Czy jesteś frikiem?”. Również polscy fantaści stworzyli stronę internetową Nowa Gildia. Skupia ona fanów poszczególnych tematów: filmów, gier bitewnych, karcianych, komiksów czy np. miłośników „Gwiezdnych wojen”. Jest gildia horroru czy gildia tajemnic. Tutaj Tomek i Marcin z przyjaciółmi z całej Polski prowadzą gildie – mangi i anime oraz gier komputerowych. Odbywają się także wspólne konwenty – Teleporty.

I co najśmieszniejsze – polskie friki nie chcą być „freaks”. Ten usankcjonowany na całym świecie termin spotyka się tu z mieszanymi uczuciami. – To brzmi, jakby ktoś za wszelką cenę prowokował innych swoją pasją. A my to lubimy i nie robimy z tego wielkiego „halo” – mówi „Soulkan”.

Zdaniem Hamer pasje frików odpowiadają na ich najróżniejsze potrzeby. – Mogą być terapią smutku, igraszką wyobraźni, zabawą z innymi fanami – przekonuje psycholog. – Dlatego od czasu do czasu dobrze jest pielęgnować naszą potrzebę irracjonalności i uciekać od nużącej rzeczywistości.

Na frikach, jak na każdej pasji, można świetnie zarobić. Hiszpański tygodnik „Quo” donosi, że odrealnieni fantaści przynoszą niebotyczne zyski. Tylko w Hiszpanii na komiksy, RPG i niszowe kino wydaje się ok. 17 mln euro rocznie. I dlatego coraz więcej producentów i sprzedawców wie, że dobrze jest mieć jak najwięcej dziwnych klientów.

Dominika Bieńkowska

Źródło artykułu: WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Młody strażak nie żyje. Koledzy oddali mu hołd
Młody strażak nie żyje. Koledzy oddali mu hołd
Niemcy zostały w tyle. Oporny rozwój cyfryzacji
Niemcy zostały w tyle. Oporny rozwój cyfryzacji
Zabójstwo 16-latki z Mławy. Jest decyzja sądu ws. podejrzanego
Zabójstwo 16-latki z Mławy. Jest decyzja sądu ws. podejrzanego
Nietypowa kradzież w Teksasie. Zdemolowali sklep, zgubili bankomat
Nietypowa kradzież w Teksasie. Zdemolowali sklep, zgubili bankomat
Kompletnie pijany wsiadł za kółko. W porę zareagowali inni kierowcy
Kompletnie pijany wsiadł za kółko. W porę zareagowali inni kierowcy
Pierwsze wybory od 1969 roku. Wyjątkowa chwila w Somalii
Pierwsze wybory od 1969 roku. Wyjątkowa chwila w Somalii
Katastrofa azerskiego samolotu. Rosja nie uniknie odpowiedzialności?
Katastrofa azerskiego samolotu. Rosja nie uniknie odpowiedzialności?
Odtrąbiono sukces. Izrael: zabiliśmy kluczowego członka irańskich sił
Odtrąbiono sukces. Izrael: zabiliśmy kluczowego członka irańskich sił
Zmarła po zatruciu czadem. Pomocy potrzebowali też ratownicy
Zmarła po zatruciu czadem. Pomocy potrzebowali też ratownicy
Tam wylądowały balony przemytnicze. Nowe informacje
Tam wylądowały balony przemytnicze. Nowe informacje
Tyle wydało miasto na oświetlenie ulic Warszawy w najdłuższą noc w roku. Są dane
Tyle wydało miasto na oświetlenie ulic Warszawy w najdłuższą noc w roku. Są dane
Pożar na A2. Spłonęła naczepa z owocami
Pożar na A2. Spłonęła naczepa z owocami