ŚwiatZakończyła się 25-godzinna podróż lotnicza Polaków

Zakończyła się 25‑godzinna podróż lotnicza Polaków

25 godzin koczowało na lotnisku Ciampino w Rzymie 167 pasażerów tanich linii lotniczych Wizz Air w oczekiwaniu na samolot do Katowic. Maszyna nie przyleciała w piątek do Wiecznego Miasta z powodu mgły w Polsce.

22.12.2007 | aktual.: 24.12.2007 07:42

Ostatecznie samolot dla podróżnych, prawie samych Polaków, udostępniły prywatne włoskie linie. Odleciał on w sobotę po godzinie 14.00. Pasażerowie dotarli już do Katowic.

Pasażerowie mieli lecieć do Polski w piątek o godzinie 13.00, jednak z powodu złych warunków atmosferycznych w Katowicach ich lot był najpierw opóźniany, a potem został odwołany. Zdesperowani ludzie koczowali na lotnisku.

Około północy, gdy sytuacja stała się kryzysowa, a napięcie wśród ludzi rosło z każdą chwilą, zaproponowano wszystkim nocleg w hotelu. Polacy przyznali jednak, że woleli pozostać na lotnisku w nadziei, że polecą szybko do Polski.

W nocy władze lotniska Ciampino poprosiły o pomoc włoską obronę cywilną, która przywiozła koce. Wszystkim rozdano również jedzenie.

Odyseja podróżnych była jednym z głównych tematów włoskich mediów. Agencja Ansa informowała o rozpaczy pasażerów, wśród których byli ludzie starsi i niemowlęta. Agencja Apcom pisała wręcz, że ludzie ci zostali "porzuceni" przez linie Wizz Air.

Obecność wielkiej koczującej grupy w małym terminalu lotniska bardzo utrudniało jego funkcjonowanie. Nad porządkiem dyskretnie czuwała policja dokładając wszelkich starań, by nie doszło do zaognienia sytuacji i wybuchu niepokojów. Służby medyczne przysłały na wszelki wypadek ambulans.

Ponieważ Wizz Air nie przysłał do włoskiej stolicy samolotu także w sobotę, swą maszynę udostępniły prywatne włoskie linie Air One.

Włoski Urząd Lotnictwa Cywilnego ENAC w wydanym komunikacie skrytykował postępowanie linii Wizz Air, które pozostawiły pasażerów samym sobie i nie zapewniły im opieki, przewidywanej w umowach międzynarodowych.

Włoskie media podkreślają, że rozwiązanie kryzysu należy zawdzięczać przede wszystkim dyrekcji lotnisk w Rzymie, która nie mając pomocy ze strony przewoźnika wykazała determinację i zrobiła wszystko, by poprawić dramatyczną sytuację, w jakiej znalazło się prawie 170 osób. Przedsiębiorstwo Aeroporti di Roma będzie domagać się zwrotu poniesionych w związku z tym kosztów.

Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)