PolskaZakończył się proces policjantów ws. strzelaniny w Poznaniu

Zakończył się proces policjantów ws. strzelaniny w Poznaniu

Kar od dwóch lat do dwóch lat i sześciu miesięcy więzienia domaga się prokuratura dla czterech policjantów oskarżonych o udział w policyjnej strzelaninie, w której w kwietniu 2004 roku zginął 19-letni Łukasz T., a jego rówieśnik Dawid Lis został ciężko ranny. Obrona domaga się uniewinnia i przekonuje, że policjanci strzelali w obronie własnej.

05.12.2006 17:49

Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu zakończył się proces policjantów wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej w Poznaniu, oskarżonych o nieuzasadnione użycie broni i niedopełnienie obowiązków podczas policyjnej akcji.

Do strzelaniny doszło w nocy 29 kwietnia 2004 roku. Policjanci usiłowali zatrzymać i wylegitymować kierowcę samochodu marki Rover. Podejrzewali, że jedzie nim groźny, poszukiwany przez nich przestępca. Ponieważ młodzi ludzie nie zatrzymali się, policjanci zaczęli strzelać w kierunku auta. Kierowca rovera zginął na miejscu, a pasażer został ciężko ranny. Okazało się, że żaden z 19-latków nie był przestępcą, którego chciała zatrzymać policja.

Obserwacja prowadzona przez policjantów charakteryzowała się niedokładnością. Skutkowała ona błędnym przekonaniem, iż w samochodzie znajduje się przestępca. Nie dysponowali oni wymaganymi, transparentnymi oznaczeniami policyjnymi. To spowodowało u siedzących w samochodzie rover zaniepokojenie i w konsekwencji ucieczkę. Reakcja policjantów była na pewno nieadekwatna do sytuacji - powiedział w mowie końcowej prokurator Marek Jabłeka.

Zdaniem reprezentującego przed sądem rodzinę zastrzelonego w strzelaninie 19-letniego mężczyzny, mec. Wiesława Michalskiego, proces w tej sprawie powinien zacząć się od nowa, a oskarżonym został postawiony zarzut zabójstwa przy użyciu broni palnej.

Od początku jest rzeczą ewidentną, że w tej sprawie mamy do czynienia z działaniem z zamiarem zabójstwa, a nie narażeniem na niebezpieczeństwo. Jeżeli funkcjonariusz z dwóch, trzech metrów oddaje 39 strzałów, musimy mówić o działaniu z zamiarem zabójstwa - mówił mec. Michalski.

Obrońcy policjantów domagają się uniewinnienia swoich klientów. To jest sprawa o to, czy w tej konkretnej sytuacji zachowanie policjantów było prawidłowe - powiedział w mowie końcowej obrońca oskarżonych mec. Zenon Marciniak. Jego zdaniem użycie broni przez oskarżonych było uzasadnione, a zachowanie jego klientów należy rozpatrywać jako pytanie, czy można je interpretować jako obronę konieczną. Ustawa o policji daje funkcjonariuszom prawo do użycia broni jako środka przymusu bezpośredniego. Ale daje też im prawo do użycia broni we własnej obronie - mówił mec. Marciniak.

Zgodnie z prawem, oskarżonym grozi kara od dwóch do 12 lat więzienia. Wyrok zostanie ogłoszony 12 grudnia.

Matka zabitego mężczyzny, Aldona Targosz, mówiła przed sądem, że "niezależnie od wyroku ma nadzieję, że sumienie nie pozwoli oskarżonym spokojnie żyć, pracować i wychowywać dzieci". Wszyscy oskarżeni w swoich przemówieniach przeprosili rodzinę Łukasza T. za to, co się stało i prosili o uniewinnienie. Jeden z nich powiedział, że "też ma dzieci i rozumie ból rodziców".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)