Trwa ładowanie...
d305wrb
09-04-2007 10:00

Zakończono akcję ratowniczą w kopalni "Piekary"

Blisko tydzień od wykrycia podziemnego pożaru
w Zakładzie Górniczym "Piekary" w Piekarach Śląskich ratownicy
zakończyli akcję ratowniczą, prowadzoną 635 metrów pod ziemią.
Zagrożony rejon odizolowano od pozostałej części kopalni dwiema
specjalnymi tamami przeciwwybuchowymi.

d305wrb
d305wrb

Jak poinformowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Edyta Tomaszewska, dalsze prace w rejonie otamowanego chodnika będą prowadzone na zasadach akcji profilaktycznej, a nie ratowniczej. Skład powietrza będzie cały czas monitorowany. Pożar w zamkniętym rejonie najdalej za kilka tygodni powinien sam wygasnąć.

Pożar taki jak w piekarskiej kopalni - tzw. endogeniczny - to typowe zjawisko w górnictwie. Przyczyną był samozapłon węgla. Doszło do niego w chodniku transportowym, prowadzącym do ściany wydobywczej, która jest dopiero przygotowywana do eksploatacji. Pożar nie spowodował utrudnień w pracy kopalni. W strefie zagrożenia nie było ludzi, nikomu nic się nie stało.

O pożarze poinformowały 3 kwietnia czujniki aparatury pomiarowej, które wskazały przekroczenie stężenia dwutlenku węgla. W tego typu przypadkach nie ma ognia, ale zmienia się skład atmosfery - podnosi się temperatura, czasem pojawia się dym. Dla bezpieczeństwa kluczowe jest, aby wykryć taki pożar na czas. W przeciwnym razie, gdy atmosfera staje się niezdatna do oddychania, narażone byłoby zdrowie i życie górników.

Akcję ratowniczą przez prawie tydzień, na każdej zmianie, prowadziło kilka zastępów ratowniczych. Skład powietrza badano na bieżąco, sprawdzając, czy w polu pożarowym nie tworzy się mieszanina wybuchowa. Ratownicy, którzy pracowali także w święta wielkanocne, zbudowali tamy izolacyjne i tłoczyli w rejon pożaru mieszaninę wodno-pyłową. Potem zamknęli przełazy dwóch tam. Dzięki temu, przy braku dopływu powietrza, pożar wygaśnie.

d305wrb

Akcję można było zakończyć dopiero po stwierdzeniu, że skład powietrza w pobliżu otamowanego rejonu jest zgodny z obowiązującymi przepisami. Do odizolowanego wyrobiska będzie można wejść dopiero, gdy pożar wygaśnie. Nie powoduje to perturbacji w pracy kopalni.

Samozapłon lub samozagrzanie się węgla to poważne i stosunkowo częste zagrożenie w kopalniach, praktycznie niemożliwe do przewidzenia. To efekt pozostawienia resztek węgla w wyrobisku, ciśnienia górotworu i przepływającego przez wyrobiska powietrza.

W ubiegłym roku w kopalniach węgla kamiennego doszło do czterech pożarów endogenicznych. Dwa inne miały miejsce na powierzchni. W tym roku był to drugi podobny przypadek. W marcu podziemny pożar pojawił się na głębokości 650 metrów w kopalni "Knurów".

d305wrb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d305wrb
Więcej tematów