Zakatował człowieka, bo był zły po kłótni z dziewczyną
We wtorkowy wieczór przechodnie powiadomili policję, że w podwórzu jednej z kamienic w Łodzi jacyś mężczyźni kopią leżącego. Na miejscu policjanci zastali kloszarda leżącego obok śmietnika w kałuży krwi. Załoga pogotowia ratunkowego podjęła reanimację mężczyzny, ale nie udało się go uratować. Okazało się, że sprawca brutalnego pobicia znalazł sobie przypadkową ofiarę do wyżycia się, po tym, jak pokłócił się z dziewczyną.
Pobity mężczyzna o nieustalonej tożsamości wyglądał na około 30-40 lat. Zajmował się zbieraniem surowców wtórnych, o czym świadczył jego ubiór oraz wózek ze złomem. Po napastnikach nie było już śladu.
Po ustaleniu przez policjantów przebiegu wydarzeń okazało się, że tego dnia w odwiedziny do kolegi przyjechał z Polesia 20-letni łodzianin. Był rozgniewany kłótnią z dziewczyną i postanowił na kimś się wyżyć.
Agresję wyładował na kloszardzie, który był wtedy przy śmietniku. Napastnik kopał ofiarę po całym ciele, również po głowie. Przestał dopiero, gdy pobity nie dawał oznak życia. Zdarzeniu przyglądał się 17-letni kolega oprawcy, który nie zrobił nic, aby powstrzymać sadystę. Później obaj uciekli z podwórza.
Policjanci zatrzymali obu mężczyzn. Starszy usłyszał zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Czyn ten zagrożony jest karą do 12 lat pozbawienia wolności. Funkcjonariusze wystąpili z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie 20-latka.
Młodszy z napastników usłyszał zarzut nie udzielenia pomocy, za co grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Policjanci nadal ustalają tożsamość skatowanego mężczyzny