Zadzwonił do strażaków z drzewa
Paralotniarz utknął na drzewie w Świdnicy koło Zielonej Góry. Na szczęście nic mu się nie stało. Nie wiadomo jednak, jak długo by tam siedział, gdyby nie wziął ze sobą telefonu komórkowego.
21.11.2003 | aktual.: 21.11.2003 20:35
Po południu strażacy otrzymali zaskakujące zgłoszenie. Zadzwonił do nich przestraszony mężczyzna, który poprosił o pomoc w zejściu z wysokiego drzewa. Jak okazało się na miejscu, mężczyzna podczas lotu paralotnią z silnikiem wpadł na jedno z drzew. Zaplątany w linki wisiał na wysokości około 15 metrów.
Z drzewa ściągnęli go ratownicy wysokościowi z komendy miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Zielonej Górze. Jak przyznał, kiedy leciał było już ciemno i w pewnym momencie zahaczył o wierzchołek drzewa.
"Nie pamiętam, abyśmy kiedykolwiek otrzymali podobne zgłoszenie. Dobrze, że paralotniarz miał przy sobie komórkę. Niewykluczone, że bez telefonu spędziłby na drzewie więcej czasu" - powiedział dyżurny lubuskiej straży pożarnej.