"Zadymiarzami z Solidarności steruje PiS"
Szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak twierdzi, że "zadymiarze" z Solidarności są sterowani przez Prawo i Sprawiedliwość. Dodał, że ludziom z pomorskiego PiS zależało, aby w Gdańsku podczas 20. rocznicy wyborów z 4 czerwca doszło do konfrontacji.
08.05.2009 09:24
Konrad Piasecki: 4 czerwca Polska będzie w Gdańsku, ZOMO na Wawelu - tak mówią związkowcy. Zdążyliście już trochę pożałować decyzji o przenosinach z Gdańska do Krakowa?
Sławomir Nowak: Jestem gdańszczaninem. Oczywiście, że żałuję, ale nie było innego wyjścia.
Było. Można było ogrodzić, policję wysłać, da się to wszystko zrobić.
- Po pierwsze, sam pan cytuje na wejściu słowa głównego zadymiarza "Solidarności" stoczniowej, którego słowa trudno odczytać jako zaproszenie do spokojnego uczczenia tego święta. A po drugie, przynajmniej w wyobraźni gdańszczan, taki obrazek, że policja, która oddziela świętujących od manifestujących pod Trzema Krzyżami, gdzie ginęli robotnicy, nie jest do zaakceptowania.
Rozumiem, zadymiarze zadymiarzami, palenie opon paleniem opon, ale mamy machinę państwową, mamy sto tysięcy policjantów, straże miejskie, służby tajne, widne i dwupłciowe - da się coś z tym zrobić. A nie machina państwa, która poddaje się przed kilkuset związkowcami.
- Zawsze jest granica jakiegoś wywoływania i prowokowania konfrontacji. Tym ludziom z pomorskiego PiS, "Solidarności" stoczniowej zależy na tym, aby doszło tam do konfrontacji. I niezależnie od tego, co oni mówią, że chcieliby to uczcić godnie, to w drugim zdaniu twierdzą, że nie są w stanie zagwarantować bezpieczeństwa.
Pan uważa, że te zadymy są sterowane przez Prawo i Sprawiedliwość?
- Pan uważa, że tak nie jest?
- Otóż zapewniam pana, że jednak tak jest.