Żądania porywaczy pojawiły się później
Żądanie wycofania wojsk polskich z Iraku,
czego domagają się porywacze Polki w Iraku, może być wątkiem
wtórnym, który pojawił się już po porwaniu - uważa arabista z
Uniwersytetu Łódzkiego prof. Marek Dziekan.
Jak wynika z doniesień, była to pani, która pracowała dla wojsk amerykańskich; w związku z tym mogło chodzić o uwolnienie irackich kobiet z więzień - powiedział prof. Dziekan. Zaznaczył, że ta decyzja leży w gestii władz amerykańskich.
Radykalne ugrupowanie w Iraku, za pośrednictwem telewizji al-Dżazira, wyemitowało nagranie przedstawiające starszą kobietę - zakładniczkę. Według Al-Dżaziry, porywacze z nieznanego dotąd ugrupowania żądają wycofania polskich wojsk z Iraku oraz uwolnienia z irackich więzień wszystkich kobiet.
Być może, w momencie, gdy porywacze się dowiedzieli, że to jest Polka, wtedy wysunęli także żądanie do polskich władz - powiedział prof. Dziekan. Podkreślił, że skoro ci porywacze uwolnili siedem z ośmiu porwanych kobiet, należy mieć nadzieję, że uwolnią także Polkę (która jest dziewiątą cudzoziemką porwaną w Iraku). Zwrócił uwagę, że w irackich więzieniach kobiety są traktowane łagodniej niż mężczyźni; nie są torturowane.
Po inwazji amerykańskiej na Irak w kraju tym uprowadzono ponad 150 osób, około 30 z nich porywacze zabili.