Zabytki na bocznicy



Pod Poznaniem, w Janikowie na terenie prywatnej firmy powstała nietypowa bocznica kolejowa. Stoją na niej wagoniki, drezyny. Wyremontowane i zapomniane. Urzędnicy ich nie chcą.

Zabytki na bocznicy

29.09.2004 | aktual.: 29.09.2004 08:39

Przed kilkoma laty Maciej Łukaszewicz, pasjonat z Klubu Modelarzy Kolejowych przywiózł do firmy pierwszą drezynę. Stanęła z boku hali produkcyjnej. Szef pozwolił remontować ją po godzinach pracy, wykorzystując firmowe maszyny.

Unikaty

– Początkowo pracowaliśmy we dwóch – opowiada pan Maciej. – Inni koledzy patrzyli na nas z lekkimi uśmieszkami. Potem i ich to wciągnęło. Każdy chciał dołożyć swoją cegiełkę. Drezyna ma silnik motocyklowy, jest w pełni sprawna i nawet jeździliśmy nią na jubileuszu Maltanki.

Takie były początki tej nietypowej kolekcji, potem zaczęło przybywać wagoników.

– Chcieliśmy je ocalić od zniszczenia – opowiada Maciej Łukaszewicz. – Były w strasznym stanie. Musieliśmy praktycznie odtwarzać je niemal do zera. Są tutaj takie unikaty, jak Wagon Ratunkowo Roboczy. Praktycznie to jedyny taki egzemplarz. Drugi taki wagonik spłonął nad Maltą i jest nie do odbudowania. Wrażenie robi też wagonik pasażerski, który wygląda jakby właśnie opuścił fabrykę.

– To absolutny unikat. Kiedy go przywieźliśmy, były to praktycznie szczątki wagonika. Znaleźliśmy napisy, że w czasie wojny był to niemiecki wagon towarowy Jarocińskiej Kolei Powiatowej. Potem został przerobiony na pasażerski. Jest ciekawy także dlatego, że wewnątrz jest piecyk-koza, która go ogrzewa. jednak, żeby palacz nie przeszkadzał pasażerom, piec otwiera się od zewnątrz. Mógłby jeździć zimą i wozić ludzi nad Maltą. Pasjonaci z firmy Roolex wyremontowali go z zewnątrz, natomiast MPK wyposażyło go wewnątrz. Stoi nieużywany prawie dwa lata.

– Chcieliśmy przekazać te wyremontowane wagoniki miastu – mówi pan Maciej. – Były plany, żeby powstało na terenie Bazy Zieleni Miejskiej muzeum kolejki. Były także plany, powołania na terenie Zajezdni na Gajowej Muzeum Komunikacji, w którym mogłyby się znajdować stare tramwaje, samochody, kolejki. Niestety, miasto nie reaguje na te propozycje.

Staruszek w remoncie

Bocznica w Janikowie staje się więc coraz dłuższa. Właśnie trwa remont parowozu z 1916 roku.

– Jest w strasznym stanie, ale bardzo staramy się przywrócić mu blask – opowiada Łukaszewicz. – Nie będzie jeździł, bo ma tylko jedną oś, ale nawet stojący będzie wyglądał znakomicie. Koledzy postarali się o nity, których już nie produkują, śruby i kurki. Zrobiliśmy nowy komin i zabraliśmy się już za kocioł na wodę.

Po generalnej odnowie parowozik pewnie także stanie na prywatnej bocznicy i tak naprawdę nikt nie będzie miał go szansy zobaczyć. Kolejny ocalony od zniszczenia, ale niechciany przez władze eksponat naszej przeszłości. Czy naprawdę wzorem Krakowa nie stać Poznania na urządzenie np. wraz z Automobilklubem Wielkopolskim Muzeum Komunikacji? Takich egzemplarzy pojazdów zabytkowych, jak w Wielkopolsce i takich pasjonatów, którzy je ochraniają, ze świecą szukać. Szkoda tylko, że nikt z urzędników tego nie docenia. Klub modelarzy kolejowych stara się dojść do porozumienia z władzami, by odnowione staruszki znalazły odpowiedni dom.

Wywożą wagoniki

Miłośnicy starych pociągów z Poznania zgromadzili bardzo pokaźną kolekcję parowozów i wagonów, szczególnie wąskotorowych. Miały się one stać zaczynkiem Muzeum Komunikacji, którego powstanie planowane jest od lat. Przyszłe eksponaty, które zgromadzono przy torach kolejki dziecięcej Maltanka, były stale dewastowane przez wandali. Dlatego też, ci, którzy je przywieźli do Poznania, teraz je wywożą. Czekają na lepsze czasy na prywatnych posesjach w okolicznych miejscowościach. MI

Elżbieta Podolska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)