Zabójcze miasta
Okazuje się, że najzdrowiej jest mieszkać na nowych osiedlach położonych z dala od centrum trójmiejskiej aglomeracji. Tylko tam jest jeszcze czyste powietrze, domów nie budowano z elementami azbestowymi, a woda płynie nowoczesnymi rurami niezawierającymi ani azbestu, ani cementu.
07.05.2004 | aktual.: 07.05.2004 14:09
Szczęście mają również mieszkańcy Sopotu - kurortu, gdzie od kilku lat szczególnie dba się o środowisko. Ci, którym przyszło mieszkać w dzielnicach przemysłowych, takich choćby jak Nowy Port w Gdańsku, w domach budowanych kilkadziesiąt lat temu, mogą natomiast mówić o pechu. Podobnie jak mieszkańcy ruchliwych ulic w centrum. Dla jednych związki siarki i azotu, a dla drugich pył, czyli po prostu uliczny brud - to największe zagrożenia. Przenosi on substancje rakotwórcze, z łatwością przedostające się do organizmu. 43 spośród gdańskich domów komunalnych ma jeszcze trujące elementy. Ile jest ich w zasobach spółdzielni mieszkaniowych - tego nie wie nikt. W Gdyni nie prowadzi się w ogóle takich statystyk, obecnie zbierane są dane. Wiadomo natomiast, że jest tam jeszcze 45 kilometrów starych rur.
Przed gminami nie lada wyzwanie - likwidacja pieców węglowych, usuwanie azbestu. W Gdańsku wymianę toksycznych substancji z budynków owszem, ujęto w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym, ale... na liście zadań rezerwowych.
Rakotwórcze pyły na ulicach, dwutlenek siarki i azotu w powietrzu, domy z azbestowymi elementami i woda płynąca przez azbestowo-cementowe rurociągi - to dziś truje mieszkańców Trójmiasta. Ratuje nas unikatowe położenie aglomeracji. Pomaga również... sopocki kurort, który co prawda nie oczyszcza, ale przynajmniej nie "produkuje" zanieczyszczeń. To właśnie Trójmiasto jest swoistym "zagłębiem" nowotworowym Polski. Według danych Wojewódzkiego Rejestru Nowotworów, tylko w roku 2001 było tu 8 tysięcy zachorowań na nowotwory złośliwe. Wśród mężczyzn najczęstszy jest nowotwór płuc. U kobiet - nowotwory sutka. Rośnie liczba alergików. Lekarze nie zaprzeczają, że taki stan zdrowotny może wynikać z zanieczyszczeń.
W mieście powietrze pełne jest pyłów, dymów oraz toksycznych zanieczyszczeń gazowych (dwutlenek siarki i dwutlenek węgla). Opad pyłu oraz stężenie dwutlenku siarki są podstawowymi wskaźnikami zanieczyszczenia powietrza.
- Całe szczęście, że jesteśmy nad morzem. Dzięki temu powietrze wciąż się wymienia - mówi Krystyna Szymańska, dyrektor Fundacji ARMAAG, firmy monitorującej zanieczyszczenia.
Jednak przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych - podczas dłuższych okresów bezwietrznych, pyły kumulują się w powietrzu. Wiatr podnosi je na wysokość dróg oddechowych człowieka. W ten sposób łatwo przedostają się do organizmu. Największym problemem jest po prostu brud na ulicach. Zbyt rzadko oczyszcza się ulice na mokro. Co powoduje, że zapylenie w niektórych częściach miasta przekracza normy.
- Oczyszczanie ulic odbywa się dwa razy w miesiącu - przy głównych ciągach komunikacyjnych. W Śródmieściu i na Starówce sprzątamy nawet cztery razy w miesiącu - stwierdza Władysław Rejnów z Dyrekcji dróg i Zieleni w Gdańsku. - Nie możemy tego robić częściej z powodu braku pieniędzy.
W ubiegłym roku badaniem emisji szkodliwych substancji do atmosfery zostało objętych 21 zakładów przemysłowych i energetycznych. Była to m. in. Elektrociepłownia Gdańsk, która ma największy udział w emisji zanieczyszczeń. Teraz głównym problemem gmin jest obniżenie zanieczyszczeń z domów opalanych węglem i koksem. Zabójcze decybele Hałas drogowy potrafi być dokuczliwą zmorą i przyczyną uszkodzeń słuchu, układu nerwowego. W Trójmieście utrzymuje się on od lat na bardzo wysokim wysokim poziomie. Szczególnie narażone są na niego osoby mieszkające przy trasach wylotowych. Dla przykładu, na Trakcie św. Wojciecha hałas dochodzi do 102,4 decybela. Tymczasem według normy nie powinien przekraczać 40 decybeli. Gminy ratują nasze uszy budując ekrany akustyczne, odgradzające arterie od domostw. W ostatnich latach powstały one wzdłuż trójmiejskiej obwodnicy.
Robert Kiewlicz