Polska"Zabójca prawdopodobnie miał pistolet, gdy mnie szukał"

"Zabójca prawdopodobnie miał pistolet, gdy mnie szukał"

Zabójca z Łodzi był w biurze poselskim Stefana Niesiołowskiego. W rozmowie z Wirtualną Polską wicemarszałek potwierdził, że dowiedział się od portiera w swoim biurze, że w dniu zabójstwa dokonanego w biurze poselskim PiS w Łodzi, zatrzymany Ryszard C. go szukał. - On miał na liście przedstawicieli wszystkich partii parlamentarnych, z wyjątkiem PSL, ale jako pierwszy przyszedł do mnie - podkreśla Niesiołowski.

"Zabójca prawdopodobnie miał pistolet, gdy mnie szukał"
Źródło zdjęć: © PAP

26.10.2010 | aktual.: 26.10.2010 13:21

– Wszedł do biura, zapytał czy jestem. Na szczęście nie było ani mnie, ani mojej asystentki. Zapytał o biuro PiS. Tak więc była to krótka wizyta – mówi Wirtualnej Polsce Niesiołowski.

Ryszard C. w biurze wicemarszałka miał zjawić się między godziną 8 a 9 tego dnia, w którym dokonał zamachu w biurze PiS w Łodzi. – Prawdopodobnie więc miał pistolet i amunicję – mówi Niesiołowski. I zaraz dodaje, że motywy wizyty zamachowca tak naprawdę nie są znane.

Pytany przez Wirtualną Polskę, dlaczego o wizycie Ryszarda C. w jego biurze mówi się dopiero teraz, na tydzień po zamachu w Łodzi, odpowiada, że dopiero w poniedziałek portier powiedział o sprawie dyrektorce biura. W biurze znajduje się jednak monitoring, który w tej chwili badany jest przez prokuraturę i policję.

"Wchodził do mojego biura i mnie szukał"

– Jak sobie uświadomiłem, że on z tym pistoletem, z tym nożem, wchodził do mojego biura i mnie szukał, to muszę powiedzieć, że choć nie jestem tchórzliwy, przyjemne to nie jest – mówi Niesiołowski. Przyznaje, że nie obawia się o swoje życie.

Jak podkreślił Niesiołowski, ta informacja pokazuje teraz, że całkowitym nonsensem było twierdzenie, że zabójstwo w Łodzi to był zamach polityczny, że był plan ukierunkowany na jedną partię polityczną, przeciw jednemu politykowi. - Jeśli taką konstrukcję przyjąć, to można powiedzieć, że pierwszym politykiem na liście łódzkiej byłem ja - powiedział polityk Platformy.

Według niego bardzo pochopne były twierdzenia polityków PiS, że zabójca był motywowany "rzekomą antypisowską nagonką". - On miał na liście przedstawicieli wszystkich partii parlamentarnych, z wyjątkiem PSL, ale jako pierwszy przyszedł do mnie - zaznaczył Niesiołowski.

Dyrektor biura poselskiego Niesiołowskiego Aleksandra Woron poinformowała, że 62-letni Ryszard C., który tydzień temu w łódzkiej siedzibie PiS zastrzelił pracownika, a drugiego ciężko ranił nożem, przed zabójstwem był w budynku przy ul. Piotrkowskiej, gdzie mieści się biuro poselskie wicemarszałka Sejmu, Stefana Niesiołowskiego (PO).

- Pytał o pana marszałka Niesiołowskiego. Po uzyskaniu informacji od osób znajdujących się w budynku, o tym, że go nie ma i biuro jest zamknięte, spytał o siedzibę biura PiS-u i odszedł - poinformowała w oświadczeniu Aleksandra Woron. Do zbrodni w biurze PiS doszło po godz. 11.

Wiadomo, że wicemarszałek sejmu Stefan Niesiołowski przyjął ochronę BOR, zaproponowaną mu po zabójstwie.

Rzecznik łódzkiej prokuratury, prowadzącej śledztwo w sprawie zbrodni w biurze PiS, Krzysztof Kopania poinformował, że dyrektor biura poselskiego Stefana Niesiołowskiego została w poniedziałek przesłuchana w tej sprawie. Nie chciał jednak ujawnić treści jej zeznań. - Są one obecnie weryfikowane - powiedział Kopania.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)