Zabójca polskich żołnierzy w Iraku zatrzymany
Dzięki działaniom operacyjnym
oficerów wywiadu wojskowego w Iraku zatrzymano i aresztowano mężczyznę
z grupy terrorystycznej odpowiedzialnej za atak, w wyniku którego
śmierć ponieśli w 2004 r. trzej polscy żołnierze ppor. Daniel
Różyński, ppor. Piotr Mazurek i st. szer. Grzegorz Nosek -
poinformował rzecznik MON Piotr Paszkowski.
22.09.2006 | aktual.: 22.09.2006 13:16
Zatrzymany Firas Yassin Hussein A.J. przyznał się do udziału w ataku i zabójstwa polskich żołnierzy oraz szeregu innych przestępstw. Jest odpowiedzialny m.in. za atak na iracki posterunek policji w miejscowości Tunis, w wyniku którego zginęło pięciuápolicjantów i ranny został jeden żołnierz amerykański. Mężczyzna z dachu swojego domu prowadził wielokrotnie ostrzał bazy sił koalicyjnych w Kalsu. Zajmował się także produkcją ładunków wybuchowych używanych wázamachach, m.in. przy drodze dojazdowej do bazy w Kalsu.
Do zamachu, w którym zginęli polscy żołnierze, doszło 12 września 2004 roku. Polski patrol saperów i żołnierzy grupy bojowej został zaatakowany niedaleko Al-Mashru. Żołnierze zostali ostrzelani z broni maszynowej iáprzeciwpancernej.
Niemal dwa lata później współodpowiedzialny za atak Firas Yassin Hussein A.J. został zatrzymany wáokolicach miejscowości Al-Muelha, około kilometra od miejsca tragicznego ataku.
To drugie zatrzymanie tak ważnego przestępcy w Iraku w ostatnim czasie. Pod koniec sierpnia aresztowano członka grupy odpowiedzialnej za zabójstwo pracowników TVP Waldemara Milewicza i Mounira Bouamrane. Zatrzymany Kifah Hamid Asman R.J. przyznał się do udziału w zabójstwie Polaków.
Firas Yassin Hussein A.J. i zatrzymany wcześniej zabójca polskich dziennikarzy należą do tej samej grupy At-Tawhid Wa Al-Jihad (Jedność Boga i Święta Wojna). Grupa ta zajmowała się porwaniami, morderstwami iákradzieżami samochodów, które używano później do samobójczych ataków terrorystycznych.
Milewicz, znany reporter wojenny, zginął 7 maja 2004 r. wraz z algierskim współpracownikiem TVP Mounirem Bouamrane. Ich samochód został ostrzelany z broni maszynowej 30 km od Bagdadu, w okolicach Mahmudii. Ranny został też jadący z polską ekipą operator Jerzy Ernst.