PolskaZabili staruszka, bo miał 10 tys.

Zabili staruszka, bo miał 10 tys.

Dwóch nastolatków z Raciborza (Śląskie)
napadło na 72-letniego mężczyznę i ukradło mu 10 tys. zł. W wyniku
doznanych obrażeń ofiara rozboju zmarła. Do tragedii nie doszłoby,
gdyby starszy pan omyłkowo nie wypłacił z banku tak dużej kwoty i
nie opowiadał o tym znajomym.

13.10.2004 | aktual.: 13.10.2004 14:56

W ubiegły czwartek po południu 72-latek spotkał się w jednym z lokali ze znajomą. Potem oboje poszli do mieszkania kobiety. Byli tam jej mąż i 18-letni syn. W czasie rozmowy starszy mężczyzna pochwalił się, że ma przy sobie 10 tys. zł. Jak mówił, tak dużą kwotę omyłkowo wypłacił ze swojego konta.

Wieczorem poprosił znajomą i jej męża, by odprowadzili go do głównej ulicy miasta. Małżeństwo szło w pewnej odległości od niego. Na ich oczach mężczyzna został zaatakowany przez dwóch bandytów, którzy mieli na głowach kaptury zasłaniające twarze. Jeden pchnął mężczyznę na chodnik i odpiął saszetkę z pieniędzmi, przymocowaną do paska.

Znajomi wezwali pogotowie, które zabrało mężczyznę do szpitala. Okazało się, że w wyniku upadku doznał poważnych obrażeń głowy. Zmarł w poniedziałek, nie odzyskawszy przytomności.

"Policjanci ustalili sprawców napadu. Jednym z nich był 18-letni syn znajomej, który podsłuchał rozmowę na temat wypłaconych pieniędzy. Okazało się, że nastolatek zaplanował napad i namówił do udziału w nim o rok starszego kolegę" - powiedział PAP Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji.

W mieszkaniu 18-latka policja znalazła część skradzionych pieniędzy. Część kwoty nastolatek przekazał mamie, która nie pytała, skąd ma pieniądze. Drugi bandyta wydał swoją część łupu na drogi telefon komórkowy.

Obydwaj nastolatkowie odpowiedzą za dokonanie rozboju, a pomysłodawca napadu także za spowodowanie ciężkich obrażeń ciała 72-latka, których następstwem była śmierć ofiary. Grozi im za to do 12 lat więzienia. Kobieta, która przyjęła od syna pieniądze, odpowie za paserstwo. Jej może grozić do pięciu lat pozbawienia wolności.(jp)

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)