PolskaZabił żonę i dwoje dzieci. Był niepoczytalny?

Zabił żonę i dwoje dzieci. Był niepoczytalny?

34-letni łodzianin Mariusz M., podejrzany o zabójstwo żony i dwojga swoich dzieci, prawdopodobnie trafi na obserwację psychiatryczną. Badający go po aresztowaniu biegli psychiatrzy nie byli w stanie ocenić, czy był on poczytalny w chwili popełnienia zbrodni.

02.11.2010 | aktual.: 02.11.2010 17:47

Prokuratura przedstawiła 34-latkowi zarzuty dokonania trzech zabójstw. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych czynów. Wyjaśnił, że planował zabójstwo wcześniej, a sam chciał popełnić samobójstwo. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.

Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, prokuratura otrzymała już opinię powołanych w tej sprawie biegłych psychiatrów.

- Biegli uznali, że podczas jednorazowego badania nie są w stanie ocenić, czy mężczyzna był poczytalny. Zwrócili się do prokuratury, aby ta wystąpiła do sądu z wnioskiem o skierowanie podejrzanego na obserwację sądowo-psychiatryczną - powiedział Kopania.

Obserwacja taka trwa kilka tygodni.

Tragedia rozegrała się w połowie września w wieżowcu przy ul. Dąbrowskiego w Łodzi. Nad ranem przyjaciółka rodziny zaalarmowała policję, że nie może się z nikim skontaktować, a dzieci nie pojawiły się w szkołach.

Gdy policjanci przyjechali na miejsce, mieszkanie było zamknięte; przy pomocy strażaków weszli do środka. W jednym z pokoi - w łóżkach - znaleziono zwłoki dwójki dzieci: 14-letniego chłopca i dziewięcioletniej dziewczynki; w kolejnym - ciało ich 35-letniej matki, które przykryte było kołdrą. Kobieta miała poderżnięte gardło; dzieci zginęły prawdopodobnie od uderzeń siekierą.

W trzecim z pokoi znajdował się 34-letni mężczyzna - mąż i ojciec ofiar. Miał obrażenia świadczące o tym, że usiłował odebrać sobie życie. Mężczyzna został zatrzymany, z ranami ciętymi na nadgarstkach trafił do jednego z łódzkich szpitali, gdzie przeszedł operację. Ustalono, że od kilku lat leczył się na depresję.

Początkowo podejrzany trafił do szpitala psychiatrycznego, a po aresztowaniu - na oddział szpitalny Zakładu Karnego w Łodzi.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (21)