Zabił właściciela plantacji marihuany, który nakrył go na kradzieży
O zabójstwo połączone z rozbojem i przy użyciu
niebezpiecznego narzędzia prokuratura oskarżyła 34-letniego
Sebastiana C., który w 2008 r. zabił właściciela plantacji konopi
indyjskich w jednej z miejscowości w gminie Dąbie (Wielkopolska).
02.02.2009 | aktual.: 02.02.2009 15:07
39-letni Artur S. został dotkliwie pobity przez Sebastiana C. i zmarł po kilku dniach, w wyniku ciężkich obrażeń. Okazało się, że mężczyzna miał na terenie swej posesji tunel foliowy, a w nim dobrze zorganizowaną plantację konopi indyjskich. W dniu zabójstwa, Artur S, zastał Sebastiana C. w momencie, gdy ten kradł susz z jego plantacji.
Mężczyzna w obawie przed ujęciem, uderzył trzykrotnie tzw. kantówką w głowę Artura S. Później ukradł mu laptopa i pistolet gazowy, dwa telefony komórkowe i 10 kg suszu. - Oskarżony przyznał się do zarzucanych mu czynów - powiedział rzecznik.
Jak ustalono już na początku śledztwa, Artur S. z Sieradza (woj. łódzkie) kupił trzy lata wcześniej opuszczoną posesję w miejscowości Cichmianie. Zajął się tam nielegalną uprawą konopi. W tunelu foliowym posadził ok. 800 sadzonek. Tunel był wyposażony w lampy, nawilżacze powietrza, elektroniczne urządzenia sterujące, system do nawadniania i nawożenia gleby. W innych pomieszczeniach znaleziono także 17 kilogramów suszu konopi. Jego wartość oceniono na kilkaset tysięcy zł.
- Akt oskarżenia w sprawie zabójstwa Artura S. został już skierowany do Sądu Okręgowego w Koninie - poinformował rzecznik prasowy prokuratury Marek Kasprzak.
Sebastianowi C. grozi nawet kara dożywotniego więzienia.