PolskaZabił synka, bo płakał; prokurator żąda 25 lat więzienia

Zabił synka, bo płakał; prokurator żąda 25 lat więzienia

25 lat więzienia domaga się prokurator dla 23-letniego Łukasza P. oskarżonego o zabójstwo ze szczególnym
okrucieństwem swego 10-miesięcznego syna - Piotrusia. Według
śledczych, oskarżony zakatował dziecko, bo płakało.

13.10.2008 | aktual.: 13.10.2008 12:07

Przed łódzkim sądem okręgowym zakończył się w poniedziałek proces w tej sprawie.

W mowie końcowej obrona argumentowała, że nie ma dowodów, iż oskarżony miał zamiar zabić dziecko. Obrońca przekonywał, że jego klientowi można przypisać najwyżej pobicie dziecka ze skutkiem śmiertelnym i wniósł o odpowiedni wymiar kary.

Łukasz P. w ostatnim słowie mówił, że bardzo żałuje tego, co się stało i prosił o sprawiedliwy wyrok. Sąd ogłosi wyrok w piątek - 17 października.

Prokuratura oskarżyła Łukasza P. o zabójstwo dziecka ze szczególnym okrucieństwem. Zarzuciła mu także znęcanie się nad Piotrusiem i jego matką. Sąd postanowił jednak wyłączyć wątek znęcania się nad rodziną do odrębnego postępowania.

Zdaniem sądu w tej sprawie musi zostać wykonanych jeszcze wiele czynności dowodowych, które przedłużyłyby postępowanie w sprawie zabójstwa dziecka. Sprawą znęcania zajmie się Sąd Rejonowy w Zgierzu.

Do tragedii doszło w lutym 2008 r. w Aleksandrowie Łódzkim. Według śledczych, niespełna 18-letnia matka chłopca, która wróciła późnym wieczorem z pracy do domu, zastała w mieszkaniu konkubenta z nieprzytomnym dzieckiem. Oboje zanieśli syna na komisariat policji, gdzie akurat stała karetka pogotowia; podjęto reanimację niemowlęcia. Niestety chłopca nie udało się uratować.

Dziecko pod nieobecność matki przebywało pod opieką 23-letniego ojca. Mężczyzna pił w domu alkohol z bratem i znajomym; gdy oni wyszli, skatował Piotrusia, bo przeszkadzał mu płacz dziecka. Bił syna po całym ciele; chłopczyk miał liczne sińce na głowie, brzuszku i plecach.

Zdaniem biegłego lekarza dziecko doznało obrzęku mózgu, miało połamane żebra i pękniętą wątrobę, a obrażenia były tak rozległe, że trudno było określić bezpośrednią przyczynę zgonu. 23-letni ojciec w momencie zatrzymania był pijany; miał w organizmie 1,5 promila alkoholu. W prokuraturze początkowo nie przyznał się do zarzucanych czynów; później przyznał, że pobił pięściami dziecko i rzucił je na łóżko.

Przed sądem mężczyzna przyznał się do zarzucanych czynów, ale utrzymywał, że nie chciał zabić dziecka. Śledztwo wykazało, że nie było to jednak pierwsze pobicie niemowlęcia przez ojca. Z zeznań matki chłopca wynika, że Łukasza P. denerwował płacz dziecka i nie mógł on znieść, że konkubina poświęca dziecku więcej czasu niż jemu. Oskarżony przyznał, że wcześniej bił Piotrusia; po jedynym z takich pobić dziecko doznało złamania żeber.

Matka dziecka przed sądem potwierdziła, że mężczyzna pobił syna kilka razy, m.in. uderzył go głową w główkę, a później kilka razy kopnął leżące na podłodze dziecko. Wtedy to prawdopodobnie doszło do złamania żeber. Wcześniej uderzył dziecko pięścią w twarz. Z relacji kobiety wynika, że między nią a konkubentem dochodziło do kłótni, a mężczyzna kilka razy ją uderzył.

Matka dziecka przyznała jednocześnie, że gdyby dziecko nie zmarło, nigdy by nie wyznała, że była bita przez oskarżonego. Mówiła, że wiele razy chciała się wyprowadzić, ale mężczyzna groził, że skrzywdzi całą jej rodzinę.

Biegli psychiatrzy, którzy badali mężczyznę nie stwierdzili choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego u oskarżonego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)