Zabił Polaków śrubokrętem, bo ogarnął go "dziki gniew"
Trwa sprawa apelacyjna 20-latka, który dwa lata temu zabił śrubokrętem dwóch Polaków w Drimnagh, dzielnicy Dublina i został skazany na dożywocie. Mężczyzna oraz jego obrona twierdzą, że Polacy go sprowokowali, a do zabójstwa doszło w afekcie.
Zabójstwo przy Belbulben Road w lutym 2008 r. odbiło się wielkim echem medialnym na Wyspach Brytyjskich. Proces, w którym 20-letni David Curran został skazany na dożywocie za zabójstwo 29-letniego Pawła K. oraz 27-letniego Mariusza S., śledziły największe irlandzkie dzienniki. Obaj Polacy ponieśli śmierć w wyniku obrażeń głowy, jakich doznali po ciosach zadanych przez Irlandczyka przy pomocy śrubokrętu.
Curran, który nie przyznał się do zarzutu morderstwa, uważa, że Polacy go sprowokowali, a sprawę należy rozpatrywać w kryteriach nieumyślnego spowodowania śmierci - donosi serwis Irish Examiner. Jego adwokaci twierdzą, że informacje przekazywane ławie przysięgłych przez sędziego, nie były jasne, a wątek dotyczący prowokacji ze strony Polaków został zlekceważony. Według obrońców cały proces skupił się jedynie na tym, że David Curran "stracił kontrolę" i ogarnął go "dziki gniew".
Sąd Apelacyjny uznał w zeszłym tygodniu, że członkowie ławy przysięgłych wydali sprawiedliwy werdykt w sprawie śmierci polskich mechaników, a proces prowadzony przez sędziego był obiektywny i prowadzony bez żadnych zarzutów. Sprawa cały czas jest w toku.
(A.C.)