"Zabił działacza PiS - mógł oglądać za dużo TVN-u"
W oświadczeniu przesłanym Wirtualnej Polsce europoseł PiS Jacek Kurski zaprzecza doniesieniom TVN24, jakoby nie brał udziału w posiedzeniach komisji ds. Unii Europejskiej, za co miał "kasować" 304 euro diety dziennie. Kurski zagroził stacji pozwem jeśli nie sprostuje informacji o nim. Dodał, że mężczyzna, który w zeszłym roku zabił działacza PiS w Łodzi "mógł oglądać za dużo TVN-u".
Przeczytaj także: Jak zgarnąć 304 euro dziennie za jeden podpis?
"Stanowczo protestuję przeciwko naruszeniu mojego dobrego imienia przez TVN24 polegającemu na doklejeniu mnie na siłę do grona nagranych ukrytą kamerą europosłów PO, SLD i PJN, którzy złożyli podpis pod listą obecności na Sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej i wyszli z niej po kilku minutach, albo tych, którzy nawet nie weszli do sali na jej obrady" - napisał Jacek Kurski w oświadczeniu przesłany Wirtualnej Polsce.
"Mój przypadek nie ma z tym nic wspólnego. Brałem udział w 2 posiedzeniach komisji spośród 6 nagranych przez TVN. 16 marca 2011 r. uczestniczyłem w obradach od początku do końca komisji, zabierając nawet na niej głos. 30 marca przyszedłem na posiedzenie spóźniony ok. 30 minut i również uczestniczyłem w nim do samego końca. Posiedzenie zakończyło się szybciej niż wynikałoby to z 6 punktowego programu (średnio 1,5-2 godzin obrad), który - o czym nie wiedziałem - został skrócony do 2 merytorycznych punktów. Wiedziałem jedynie o zmienionej godzinie rozpoczęcia obrad. Nie zmienia to w niczym faktu, że w przeciwieństwie do innych osób, uczestniczyłem do końca wszystkich monitorowanych przez TVN posiedzeń komisji" - wyjaśnia Kurski.
Jak pisze europoseł, "jedyny problem autorów to jak rozumiem ten, że nie udało się przyłapać nikogo z Prawa i Sprawiedliwości. Postanowili zatem skorzystać z patentu Franca Fiszera, który w czasie przedwojennej dyskusji o konieczności naprawy Rzeczypospolitej powiedział, że aby dokonać istotnych postępów, należy rozstrzelać 100 tysięcy winnych obecnego stanu rzeczy. - A co będzie, jeśli nie znajdzie się 100 tysięcy winnych? - zapytał ktoś z dyskutantów. - To się dobierze z niewinnych - odparł Fiszer. TVN dobrał zatem mnie, co jest tym bardziej oczywiste, że jestem z PiS. A jaki sens miałaby ta aferka bez PiS?"
"Ale tu koniec anegdot. Oświadczam po konsultacji z prawnikami, że jeśli TVN 24 nie sprostuje nieprawdziwych informacji na mój temat skieruję przeciwko tej stacji pozew o ochronę dóbr osobistych. Właśnie przez takie kłamliwe zohydzanie mojej osoby przez niektóre media znalazłem się na liście proskrypcyjnej pewnego całkiem zdrowego na umyśle osobnika, który w październiku ub. roku zamordował w Łodzi niewinnego człowieka. Tylko dlatego, że chciał zabić kogoś z PiS-u. Najlepiej Kaczyńskiego, Ziobrę albo Kurskiego. Coś mi mówi, że mógł oglądać dużo TVN-u" - napisał Jacek Kurski.