Zabijają w biały dzień, filmy wrzucają do internetu
Ponad 28 tys. osób straciło życie w porachunkach
między grupami przestępczymi w Meksyku od końca 2006 roku. Potężne kartele narkotykowe coraz częściej zastraszają
policję i rywali, umieszczając w internecie makabryczne filmy - pisze agencja Reutera.
05.08.2010 | aktual.: 01.09.2010 17:02
Dyrektor Centrum Wywiadu i Bezpieczeństwa Narodowego (Cisen) Guillermo Valdes przedstawił prezydentowi Felipe Calderonowi raport, z którego wynika, że w ciągu ostatnich czterech lat "gwałtowną śmierć", głównie w wyniku porachunków między handlarzami narkotyków, poniosło w Meksyku ponad 28 tys. osób.
W raporcie odnotowano, że od końca 2006 roku doszło do 963 starć członków gangów z siłami bezpieczeństwa.
Dane te podają w wątpliwość skuteczność wojny wypowiedzianej w 2006 roku kartelom narkotykowym przez prezydenta Meksyku. Od tego czasu Calderon wysłał do stanów graniczących z USA 50 tys. żołnierzy i 20 tys. policjantów, by pokonali gangi, walczące o kontrolowanie tras przemytu narkotyków.
Krwawe filmy
Gangi od dawna do zastraszania rywali, urzędników oraz społeczeństwa używały ręcznie napisanych wiadomości, które przyczepiano do porzucanych w miejscach publicznych ciał ofiar.
Jednak według władz i policji w ostatnich miesiącach coraz częściej kartele umieszczają w internecie krwawe filmy, przedstawiające sceny egzekucji, podczas których ubrani w kominiarki napastnicy przed kamerą mordują więźniów. Chociaż najstraszniejsze filmy po wykryciu są usuwane z takich serwisów jak YouTube, to nadal można je oglądać na blogach gangów.
"Bójcie się"
Jak pisze Reuters, są również oznaki tego, że "wojna propagandowa" przenosi się na inny poziom.
W zeszłym tygodniu na północy kraju handlarze porwali czterech dziennikarzy i zmusili ich pracodawców do nadania w telewizji 15-minutowego filmu, ukazującego rozmowy z rzekomo skorumpowanymi policjantami i rywalami. Był to warunek uwolnienia dziennikarzy.
- Przesłanie jest zawsze takie samo: bójcie się - powiedziała przewodnicząca biura prokuratora w mieście Tijuana, Maria Guadalupe Licea.
- To darmowa promocja. Firma musi zapłacić tysiące pesos, by reklamować swoje produkty. A te grupy przestępcze muszą tylko wykonać jeden telefon z pogróżkami - skomentował Javier Oliva z Państwowego Uniwersytetu Autonomicznego w Meksyku.
Eskalacja przemocy
W poniedziałek meksykański prezydent powiedział, że ma zamiar jeszcze raz przeanalizować swoją strategię walki z przestępczością. Przyznał, że Meksyk przeżywa obecnie "eskalację przemocy", która zagraża bezpieczeństwu obywateli.