Zabici za antyrządowe protesty?
Około dziesięciu osób mogło zginąć w
Kirgistanie, gdy policja otworzyła ogień do demonstrantów podczas
antyrządowych protestów w mieście Dżalal-Abad na południu kraju -
podała agencja Interfax, powołując się na kirgiskie
źródła milicyjne.
20.03.2005 | aktual.: 20.03.2005 18:41
W urzędzie miejskim Dżalal-Abadu nie potwierdzono doniesień o zabitych podczas szturmu na komendę milicji. Nie dysponujemy informacjami, jakoby kilka osób zginęło - powiedział dziennikarzowi rosyjskiej agencji ITAR-TASS przedstawiciel urzędu.
Demonstranci domagają się unieważnienia wyników lutowych wyborów parlamentarnych, oskarżając władze o ich sfałszowanie, a także dymisji prezydenta Askara Akajewa, rządzącego Kirgistanem nieprzerwanie przez trzy kadencje od 1990 roku.
W czasie niedzielnych protestów w Dżalal-Abadzie, w których uczestniczyło ok. 10 tys. zwolenników opozycji, tłum zajął miejscową komendę milicji. Atakowi kamieniami policjanci schronili się na dachu budynku i oddali serię strzałów ostrzegawczych w powietrze. Budynek został zdewastowany, część pomieszczeń spłonęła.
Demonstranci zajęli też siedzibę gubernatora w Dżalal-Abadzie. Według liderki opozycyjnej partii Ata-Żurt (Ojczyzna) Rozy Otunbajewej, miasto znajduje się "pod pełna kontrolą narodu".
W sobotę do podobnej sytuacji doszło w mieście Osz, także na południu Kirgistanu, gdzie zwolennicy opozycji zajęli budynki administracji, zwołali "kurułtaj" (zjazd) i wybrali "ludowego gubernatora". W Oszu demonstrowało w sobotę 6 tys. ludzi.
Trwająca od zeszłego poniedziałku akcja protestu objęła też inne rejony kraju. Wiec protestu odbył się w sobotę w jednej z dzielnic stolicy, Biszkeku.
W niedzielę przedstawiciele władz zadeklarowali gotowość do negocjacji. "Mamy nadzieję, że nie będzie więcej przemocy" - powiedział współpracownik prezydenta Abdil Segizbajew. Tymczasem zwolennicy prezydenta z ruchu "Z narodem i dla narodu" wezwali parlament do wprowadzenia stanu wyjątkowego.
Przywódca opozycyjnego Narodowego Ruchu Kirgistanu, Kurmanbek Bakijew oświadczył, że rozmowy mogą być prowadzone tylko z samym Akajewem. Inne szczeble to tylko strata czasu - dodał.
Akajew wielokrotnie ostrzegał opozycję przed próbami powtórzenia ukraińskiego scenariusza rewolucyjnego, zapowiadając, że może on doprowadzić do wojny domowej.
Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) wystosowała w niedzielę apel z wezwaniem władz i opozycji do niestosowania siły i rozpoczęcia dialogu.
Wybory parlamentarne, mające przygotować grunt polityczny pod wybory prezydenckie w październiku, odbyły się 27 lutego, a druga tura - 13 marca. OBWE uznała, że nie odpowiadały międzynarodowym standardom. Opozycja zdobyła tylko 10 miejsc w 75-osobowym, jednoizbowym zgromadzeniu (Żogorku Kenesz).