ŚwiatZabici i ranni w eksplozjach w Iranie

Zabici i ranni w eksplozjach w Iranie

12.06.2005 11:05, aktual.: 12.06.2005 12:51

Cztery bomby wybuchły w pobliżu budynków rządowych w Ahwazie, w
południowo-wschodnim Iranie, zabijając pięć osób i raniąc 89 -
poinformowały irańskie władze.
Według źródeł szpitalnych, zginęło 8 osób.

Jak powiedział wicegubernator Chuzestanu (prowincji w której leży Ahwaz) Gholamreza Szariati, wśród ofiar są kobiety i dzieci.

Pierwsza bomba wybuchła około 9 rano czasu miejscowego (4.30 rano czasu warszawskiego). Kolejne eksplodowały w ciągu następnych dwóch godzin. Celem zamachów były biuro gubernatora prowincji, dwa wydziały miejscowych urzędów, a także kompleks mieszkalny dla pracowników państwowych mediów.

Półoficjalna agencja prasowa Mehr przytoczyła wypowiedź anonimowego przedstawiciela służb bezpieczeństwa, według którego jeden z ładunków eksplodował, gdy próbowali go rozbroić saperzy.

Nie wiadomo, kto był sprawcą ataków, do których doszło na pięć dni przed irańskimi wyborami prezydenckimi. Dotychczas nie przyznała się do nich żadna organizacja.

17 czerwca w Iranie odbywają się wybory prezydenckie. O fotel prezydencki Islamskiej Republiki Iranu ubiega się obecnie sześciu dopuszczonych przez Radę Strażników kandydatów. Według ostatnich sondaży faworytem jest były prezydent Akbar Haszemi Rafsandżani. Na drugim miejscu plasuje się przywódca irańskich reformatorów Mustafa Moin.

W kampanii prezydenckiej, która początkowo przebiegała względnie spokojnie, pojawiła się ostatnio przemoc. Dotkliwie pobity został m.in. były zastępca przewodniczącego parlamentu, który popiera Mustafę Moina, Behzad Nabawi. Porównał on metody stosowane przez przeciwników reformatorów do tych, którymi posługiwała się tajna policja polityczna obalonego w 1979 roku szacha.

Ahwaz jest stolicą irańskiego Chuzystanu - regionu w większości zamieszkanego przez Arabów, w odróżnieniu od reszty Iranu, gdzie większość stanowią Persowie. W kwietniu doszło tam do zamieszek na tle etnicznym, w których zginęło pięć osób.

Jeden z byłych deputowanych z Ahwazu do irańskiego parlamentu, Mohamad Kianouszrad twierdzi jednak, że ataki nie mają związku z kwietniowymi zamieszkami. Obwinia o nie "siły z zagranicy".

"Radykalne ruchy w południowym Iraku, które w przeprowadzały podobne akcje (wybuchy), mogłyby być wśród pierwszych podejrzanych" - powiedział. Nie wyjaśnił jednak, jakie to ugrupowania.

Separatystyczny Ludowy Front Demokratyczny Ahwazu, który domaga się niepodległości dla Chuzystanu, zaprzeczył jakoby to on stał za zamachami. "Nie mamy pojęcia, kto to zrobił (...) Napięcie panuje tam od kwietnia" - powiedział przebywający w Londynie rzecznik tej organizacji, Mahmud Ahmad.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także