Zabawy z bronią
W Wielkiej Brytanii, Australii czy Japonii liczba osób zastrzelonych w ciągu roku nie przekracza 70, w USA przekracza 30 tysięcy.
05.06.2006 | aktual.: 05.06.2006 10:24
W arsenał broni zdołał się w ciągu doby uzbroić nastolatek w stanie Kansas. Najpierw uciekł ze szpitala psychiatrycznego, następnie zastrzelił oficera policji, zranił dwóch następnych i ostrzelał komendę policji. Wypuszczony z aresztu za kaucją, zaatakował policję przy użyciu kałasznikowa, karabinu myśliwskiego i pięciu pistoletów. Zdarzyło się to zaledwie kilka tygodni po tym, jak w przededniu rocznicy masakry w liceum Columbine policja udaremniła próby powtórzenia tej rzezi w czterech miasteczkach Ameryki. W każdym wypadku nastolatki - na Alasce sześciu zaledwie trzynastoletnich chłopców - postanowiły odtworzyć najbardziej dramatyczną strzelaninę ostatnich lat. Dzieciaki aresztowano, a w ich domach znaleziono imponujące składy broni.
Kiedy miną emocje, rozpocznie się znowu debata na temat wyjątkowo łatwego dostępu do broni, który jest znakiem firmowym amerykańskiej cywilizacji. Bo prawo do posiadania broni jest w Ameryce uznawane za jedną z najważniejszych swobód obywatelskich. "Konstytucja nigdy nie powinna tak być pomyślana (...), by móc zabraniać obywatelom Stanów Zjednoczonych posiadania własnej broni" - to stwierdzenie Samuela Adamsa z 1788 r., z dokumentu ratyfikującego konstytucję USA. Żaden wolny człowiek nie powinien być pozbawiony prawa do użycia broni- mawiał Thomas Jefferson. Prawo do noszenia broni, gwarantowane przez drugą poprawkę do konstytucji, zostało uznane przez ojców założycieli za jedną z najważniejszych swobód obywatelskich. I USA nadal pozostają krajem o szczególnie liberalnym podejściu do posiadania broni. Przodują też w statystykach przestępstw z jej użyciem.
Rozbrajanie milicji
Konstytucjonaliści, lobbyści, Kongres i organizacje pozarządowe spierają się o interpretację XVIII-wiecznej poprawki, zgodnie z którą "dobrze zorganizowana milicja jest niezbędna dla bezpieczeństwa wolnego państwa; prawo ludzi do posiadania i noszenia broni nie może być naruszone". Co obecnie może oznaczać nazwa "milicja" oraz w jakim stopniu zapis ten gwarantuje obywatelom Ameryki prawo do posiadania broni? W XVIII wieku niepodległość nowej republiki wywalczyło pospolite ruszenie kolonistów, uzbrojonych we własną broń. Prawo do posiadania broni było tożsame z wolnością do przeciwstawienia się tyranii i obrony bliskich. Przeciwstawianie się tyranii może być jednak opatrznie rozumiane. Prawo do samoobrony również. Pole działania, które łatwy dostęp do broni stwarza szaleńcom i bandytom, jest nieograniczone. W niewielkim stopniu odzwierciedla to statystyka zabójstw politycznych. Na 200 lat historii USA przypada pięciu zastrzelonych prezydentów, 10 groźnych zamachów na ich życie, zabójstwa polityków mniejszego
kalibru oraz działaczy społecznych i religijnych.
Akt prawny, ograniczający w pewnym stopniu dostęp do broni, powstał w 1968 r. i był konsekwencją dwóch mordów politycznych, które wstrząsnęły Ameryką. W 1968 r., pięć lat po zabójstwie Johna Kennedy'ego, zastrzelono kandydującego na prezydenta Roberta Kennedy'ego i pastora Martina Luthera Kinga. Politykom trudno jest coś zdziałać w sprawie ograniczenia dostępu do broni. Po pierwsze, druga poprawka do konstytucji pojmowała prawo do noszenia broni jako możliwość obrony przed nadużyciami polityków i władzy centralnej. Po drugie, lobby, którego misją jest obrona drugiej poprawki, może w każdych wyborach rzucić na szalę krytyczną liczbę głosów.
Miliony strzelb
Statystyki kryminalne wskazują na to, że z drugiej poprawki do konstytucji robi się w USA bardzo nieszczęśliwy użytek. W 1999 r. w Ameryce zostało zastrzelonych 30 tys. osób. W 2000 r. 75 tys. ludzi zostało postrzelonych w wypadkach i napadach z bronią. 70% tych wypadków zdarzyło się wskutek użycia legalnie nabytej i zarejestrowanej broni. Dla porównania, w krajach, w których obowiązują rygorystyczne prawa dotyczące posiadania broni, jak Wielka Brytania, Australia czy Japonia, liczba osób zastrzelonych w ciągu roku nie przekracza 70. Specjalna grupa ekspertów, wyznaczona przez prezydenta Clintona, obliczyła, że rocznie w USA dostępnych jest 4 mln sztuk broni pochodzącej z przemytu lub nielegalnej produkcji.
Osobnym problemem jest to, że do broni mają dostęp dzieci. W stanie Teksas, który słynie z literalnego traktowania drugiej poprawki, w 1998 r. w szkołach publicznych skonfiskowano ponad 8 tys. sztuk broni. W tym samym okresie szkoły były miejscem ponad 63 tys. incydentów z jej użyciem. W USA liczba dzieci, które co roku giną w wypadkach związanych z bronią palną, jest 12-krotnie wyższa niż w innych 25 krajach rozwiniętych razem wziętych.
Marta Fita-Czuchnowska