Zaatakowali młotkiem taksówkarza za "dobry samochód"
Zarzuty rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia, a także uszkodzenia ciała postawiła prokuratura dwóm 17-latkom, którzy dwa dni wcześniej napadli na taksówkarza w Białymstoku. Jak powiedziała szefowa Prokuratury Rejonowej w tym mieście Urszula Sieńczyło, podejrzani przyznali się i złożyli wyjaśnienia. Wskazują one na motyw rabunkowy - przestępcom chodziło o "dobry samochód".
10.11.2008 | aktual.: 10.11.2008 16:47
65-letni kierowca został zaatakowany młotkiem, był też duszony kablem. Młodzi sprawcy uciekli jego mercedesem, który niedługo potem rozbili. Zostali ujęci w czasie policyjnej obławy w samochodzie kolegi.
Ze względu na charakter czynu, sposób działania sprawców i grożącą im karę prokuratura wystąpiła do sądu o areszt. Jej wniosek na być rozpoznany we wtorek.
W sobotę po południu dwóch młodzieńców zamówiło kurs spod jednej z galerii handlowych w Białymstoku do dzielnicy Grabówka. Gdy dojeżdżali na miejsce, zaatakowali kierowcę. Ten w czasie szamotaniny zdołał zbiec i przez jednego z mieszkańców Grabówki zawiadomił policję.
Przestępcy odjechali, ale prowadząca poszukiwania policja niedługo potem auto odnalazła niedaleko Sokółki - było wywrócone na poboczu drogi. Ślady wskazywały, że osoby, które nim jechały, uciekły w kierunku lasu.
Poszukiwania przyniosły rezultat: na drodze Krynki-Supraśl zatrzymano do kontroli samochód marki BMW. Kierował nim 19-latek, który wiózł dwóch 17-latków, wyglądem odpowiadających opisowi podanemu przez taksówkarza.
Prokuratura uznała, że brak jest materiału dowodowego, by 19-latkowi postawić jakiekolwiek zarzuty. Przesłuchany został jako świadek.
Napadnięty taksówkarza ma obrażenia głowy, po opatrzeniu w szpitalu został wypisany do domu.