PolskaZa zamkniętymi drzwiami ruszył proces b. senatora Krzysztofa P.

Za zamkniętymi drzwiami ruszył proces b. senatora Krzysztofa P.

Przed sądem dla Warszawy-Żoliborza za zamkniętymi drzwiami rozpoczął się proces b. senatora Krzysztofa P., oskarżonego o posiadanie narkotyków i nakłanianie innych do ich zażywania. Po czterogodzinnej rozprawie sąd odroczył sprawę do poniedziałku.

Za zamkniętymi drzwiami ruszył proces b. senatora Krzysztofa P.
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski

18.10.2012 | aktual.: 18.10.2012 16:34

Sąd na wniosek obrony - poparty przez prokuratora - wyłączył jawność całego procesu. Prowadząca sprawę sędzia Iwona Strączyńska uzasadniła, że relacjonowanie procesu "może naruszyć ważny interes prywatny senatora P., biorąc pod uwagę charakter sprawy i zgromadzony materiał dowodowy".

Proces miał ruszyć we wrześniu, ale obrona wniosła wówczas o wyłączenie prokuratora, który udzielił wywiadu prasowego na temat sprawy. Przed rozpoczęciem procesu sędzia Strączyńska poinformowała, że prokuratura nie uwzględniła wniosku o wyłączenie. Sam prokurator Józef Gacek powiedział dziennikarzom, że cieszy się, iż proces w końcu ruszył.

Prokurator potwierdził, że podczas rozprawy odczytał akt oskarżenia.

Obrońcy Krzysztofa P. ani w przerwie, ani po zakończeniu rozprawy nie chcieli udzielać żadnych informacji na temat jej przebiegu, np. czy b. senator odniósł się do zarzutów, czy odmówił składania wyjaśnień. - Jeśli widzicie państwo, że byliśmy na sali przez cztery godziny, to możecie sobie sami odpowiedzieć, czy odczytano akt oskarżenia i czy złożył wyjaśnienia - powiedział jeden z obrońców b. senatora, mec. Krzysztof Stępiński. Adwokat podał jedynie, że kolejna rozprawa odbędzie się w poniedziałek 22 października.

W grudniu 2009 r. "Super Express" ujawnił film z udziałem ubranego w sukienkę senatora, nagrany w jego mieszkaniu przez Joannę D. Film - na którym słychać wulgarne komentarze kobiety - miał być dowodem, że senator posiadał i zażywał narkotyki. On sam zaprzeczył, by zażywał narkotyki; twierdził, że nie była to kokaina, ale sproszkowane lekarstwa. Zarazem przyznał, że zdarzało mu się zażywać narkotyki, ale wiele lat wcześniej. Mówił, że Joannę D. poznał przypadkowo przed hotelem i kilka razy się z nią spotkał.

Nieuchylenie przez senat immunitetu senatorowi w lutym 2010 r. było przyczyną umorzenia śledztwa wobec niego w marcu 2010 r. Prokuratura zapowiadała jednak wznowienie postępowania, gdy immunitet wygaśnie. W listopadzie 2011 r. z uwagi na wygaśnięcie immunitetu parlamentarnego b. senatora podjęto umorzone wcześniej śledztwo. Prokuratura przedstawiła mu zarzuty posiadania, udzielania i nakłaniania innej osoby do użycia kokainy. B. senator nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Prokurator prowadzący śledztwo mówił wcześniej w mediach, że z ekspertyz wykonanych na potrzeby śledztwa wynika jednoznacznie, iż senator zażywał kokainę.

Spotkanie senatora z Joanną D. i striptizerką Joanną S. nagrano we wrześniu 2008 r., a potem kilka razy "odsprzedawano" politykowi kompromitujące taśmy. Według mediów senator miał w sumie zapłacić za nagrania ponad 550 tys. zł, m.in. w październiku 2008 r. za "odkupienie" taśm zapłacił 196 tys. zł nieustalonej do dziś kobiecie, podającej się za dziennikarkę. Senator nie chciał wtedy ścigania szantażystów, a śledztwo w sprawie szantażu początkowo umorzono. Szantażyści jednak nie zrezygnowali.

W 2009 r. Halina S., znajoma Joanny D., zadzwoniła za jej wiedzą do senatora, mówiąc, że "pies wygrzebał z ziemi płyty z nagraniami", na których opakowaniu miał być numer jego komórki. Za niemal 40 tys. zł senator "odkupił" od niej nagrania, jednak szantażyści znów zażądali pieniędzy; zagrozili też upublicznieniem nagrań. Wówczas senator zawiadomił prokuraturę, która przygotowała zasadzkę. W listopadzie 2009 r. zatrzymano osoby wskazane przez senatora (nie były one wtedy aresztowane).

W sierpniu 2011 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia skazał troje szantażystów senatora na kary po 1,5 roku więzienia. Zbigniew S. został uznany za winnego kierowania szantażem wobec senatora, a Joanna D. i Halina S. - wykonania tego czynu - uznał sąd. Wyrok utrzymał wiosną tego roku sąd okręgowy.

67-letni b. senator jest z zawodu adwokatem. Był obrońcą w procesach politycznych w PRL, m.in. w procesie działaczy Solidarności i KPN. W 1985 r. był oskarżycielem posiłkowym w procesie oficerów SB sądzonych za uprowadzenie i zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki. Zasłynął jako współautor scenariuszy filmowych do 17 filmów Krzysztofa Kieślowskiego, m.in. "Bez końca", "Dekalog", "Podwójne życie Weroniki", "Trzy kolory". Był za nie wielokrotnie nagradzany, a scenariusz filmu "Trzy kolory - czerwony" był nominowany do Oscara. Senator od 1991 do 1993 r. (z listy PC) oraz ponownie od 1997 do 2011 r. początkowo z listy AWS, potem Bloku Senat 2001 i PO.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (36)